Siódma ofiara śmiertelna zamachowca z Holandii
55-letni żandarm zmarł od ran odniesionych w zamachu na konwój rodziny królewskiej w Apeldoorn, w środkowej Holandii, jakiego dokonał w czwartek 38-letni sprawca,
który sam również zmarł w następstwie doznanych obrażeń. Żandarm
jest siódmą ofiarą śmiertelną incydentu.
Dowództwo żandarmerii wojskowej poinformowało, że 55-letni kierowca Roel Nijenhuis pełnił służbę podczas czwartkowej parady, gdy doszło do incydentu.
38-letni sprawca, którego, jak pisze Associated Press, holenderskie media identyfikują jako Karsta Tatesa, staranował samochodem osobowym bariery i wjechał w publiczność zgromadzoną na obchodach święta państwowego, zaledwie o kilka metrów od miejsca, w którym w otwartym autobusie znajdowali się członkowie rodziny królewskiej, w tym królowa Beatrix oraz następca tronu, książę Willem-Alexander z żoną Maximą.
Według prokuratora Ludo Goossensa nie była to akcja terrorystyczna, choć sprawca działał celowo i chciał zaatakować rodzinę królewską.
Media holenderskie przytaczają wypowiedzi sąsiadów Tatesa, którzy utrzymują, że niedawno został zwolniony z pracy i miał zostać wyeksmitowany z mieszkania, gdyż nie stać go było na czynsz.
W szpitalu pozostaje jeszcze osiem osób rannych w ataku, w tym dwoje dzieci. Stan jednej rannej jest określany jako krytyczny.
Królowa Beatrix odwołała czwartkową defiladę, która miała uczcić 100. rocznicę urodzin zmarłej w 2004 roku królowej Juliany i 29. rocznicę wstąpienia na tron jej córki Beatrix.