Silna eksplozja w Atenach - bomba ukryta była w śmietniku
Przed głównym więzieniem w Atenach eksplodował potężny ładunek wybuchowy - powiadomiła policja. Uszkodzonych zostało wiele pobliskich budynków. Na szczęście wybuch nie spowodował ofiar śmiertelnych, ponieważ z okolic zakładu udało się wcześniej ewakuować ludzi.
Ładunek wybuchowy ukryty był w koszu na śmieci przy murze więzienia na ateńskim przedmieściu Korydallos - podała agencja Reutera powołując się na anonimowego policjanta.
Według tego źródła, eksplozja była tak silna, że słyszano ją całe kilometry od więzienia. - To była bardzo silna bomba, ale udało się nam ewakuować ludzi z okolicy - powiedział cytowany przez Reutera funkcjonariusz.
Około 20 minut przed eksplozją nieznany informator uprzedził o niej jedną z greckich gazet oraz jedną ze stacji telewizyjnych. Tyle czasu wystarczyło, aby policja zdążyła ewakuować ludzi. Lekko ranne zostały tylko dwie osoby.
Wybuch, który nastąpił o 19.15 lokalnego czasu, wyrządził jednak znaczne szkody materialne. - Naliczyliśmy jak dotąd 55 zniszczonych sklepów i domów w promieniu kilku ulic - wskazał cytowany przez Reutera policjant.
Policja podejrzewa, że zamach mógł być wyrazem poparcia dla sześciu domniemanych członków lewackiej bojówki Walka Rewolucyjna, aresztowanych w kwietniu br. Organizacja ta w 2007 r. wystrzeliła z granatnika w kierunku amerykańskiej ambasady w Atenach.
Kilku członków Walki Rewolucyjnej oczekuje w Korydallos na procesy. W zakładzie tym wyroki odsiadują też członkowie zlikwidowanej w 2002 r. organizacji terrorystycznej 17 Listopada.
Organizowane przez lewackie bojówki zamachy bombowe są w Grecji częstym zjawiskiem. Z reguły wymierzone są w obiekty policyjne lub inne budynki publiczne i rzadko powodują ofiary śmiertelne: po raz ostatni zdarzyło się to w marcu br.
Przemoc w największych greckich miastach nasiliła się po tym, jak w grudniu 2008 r. policja zastrzeliła nastolatka.