PolskaSikorski: USA realizują moje zamówienia dla Polski

Sikorski: USA realizują moje zamówienia dla Polski

W grudniu 2005 roku, w uzgodnieniu z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem przedstawiłem Amerykanom długofalową listę oczekiwań sprzętowych dla Wojska Polskiego. Jest ona częściowo realizowana - mówi kandydat na szefa MSZ Radosław Sikorski. W ocenie Sikorskiego, można nabrać podejrzeń, że zmiana zdania premiera i prezydenta co do jego osoby jest związana ze zmianą opcji partyjnej.

Sikorski: USA realizują moje zamówienia dla Polski
Źródło zdjęć: © AFP

02.11.2007 | aktual.: 02.11.2007 21:04

To odpowiedź na zarzuty premiera Jarosława Kaczyńskiego, według którego Sikorski zachował się "arcynieprofesjonalnie" podczas wizyty w USA, żądając bezzwrotnej pomocy dla polskiej armii. Premier w piątek kolejny raz powtórzył swoje zastrzeżenia w stosunku do kandydata na szefa MSZ.

Premier mówił, że Sikorski "wyprawił się" z ówczesnym szefem rządu Kazimierzem Marcinkiewiczem do Stanów Zjednoczonych, po to, by uzyskać w rozmowach od Amerykanów przeszło miliard dolarów pomocy bezzwrotnej dla polskiej armii.

W ocenie szefa rządu, był to "Mount Everest braku profesjonalizmu". Ta jedna wyprawa stawia kwalifikację pana Sikorskiego pod bardzo dużym znakiem zapytania. Było zupełnie oczywiste, że tego nie należy robić, że nic się nie uzyska i co więcej obniży się status Polski wobec Stanów Zjednoczonych - podkreślił.

Jako minister obrony odbyłem wiele rozmów z moimi odpowiednikami w USA. Ich wynikiem było między innymi sfinansowanie przerzutu naszych wojsk do Afganistanu i z powrotem. W grudniu 2005 roku, w uzgodnieniu z premierem Marcinkiewiczem rzeczywiście przedstawiłem długofalową listę oczekiwań sprzętowych dla Wojska Polskiego. Jest ona częściowo realizowana. Na przykład otrzymujemy samoloty bezzałogowe "Shadow", a w przyszłym roku ma dotrzeć pierwszy z partii samolotów transportowych "Hercules". Sądzę, że tą linię pragmatycznej przyjaźni trzeba kontynuować - odpiera zarzuty Sikorski w wywiadzie dla dziennika.pl.

Sikorski powiedział że, dziwią go słowa premiera i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w stosunku do niego. Prezydent w niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił, że był zwolennikiem dymisji Sikorskiego z szefa MON i nie zmienił swego zdania.

Pan Prezydent Lech Kaczyński dziękował mi ciepło podczas pożegnania mnie jako szefa MON w Pałacu Prezydenckim, a pan premier Jarosław Kaczyński jeszcze kilka miesięcy temu mówił publicznie, że byłbym dobrym ambasadorem właśnie w Stanach Zjednoczonych - zaznaczył Sikorski.

W jego ocenie, można nabrać podejrzeń, że zmiana zdania co do jego osoby jest związana ze zmianą opcji partyjnej. Sikorski, były minister w rządzie PiS startował w tych wyborach z list Platformy. Myślę, że lider PiS jeszcze nie zrozumiał, że społeczeństwo odrzuciło taki styl uprawiania polityki - odsądzania od czci i wiary każdego, kto nie chce się podporządkować - powiedział.

I kontynuował: Jeśli zarzut wobec mnie brzmi, że konsekwentnie prezentowałem potrzeby Wojska Polskiego, to przyznaję się, mea culpa. Sikorski zaznaczył, że podczas jego wizyty w USA towarzyszyli mu Szef Sztabu Generalnego oraz nasz ambasador.

Dziennik "Washington Post" napisał sympatyczną relację - wszystko można sprawdzić. Nasze stosunki ze Stanami były i są bardzo dobre, także moje osobiste relacje z wieloma amerykańskimi osobistościami. (...) Myślę, że w ramach rekolekcji po porażce, pan premier Kaczyński mógłby rozważyć, czy wiele razy nie mógł podjąć lepszych decyzji, także kadrowych, gdyby sprawdzał u źródła różne brudy, które mu znoszono - podkreślił kandydat na szefa polskiej dyplomacji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)