Sikorski: unijna misja w Gruzji z udziałem Polski
Unijna misja w Gruzji będzie mieć raczej
policyjny charakter, weźmie w niej udział również Polska - poinformował minister Radosław Sikorski, tuż przed rozpoczęciem nieformalnego spotkania szefów dyplomacji "27" w Awinionie.
Zdaje się, że na obecnym etapie największe zapotrzebowanie będzie na policjantów - powiedział dziennikarzom Sikorski, zastrzegając, że wypowiada się przed dyskusją ministrów i decyzjami.
Uzgodniłem z ministrem obrony i mam zgodę premiera, żeby do takiej misji ze względu na więzi przyjaźni, jakie nas z Gruzją łączą, zadeklarować także polskie siły - dodał.
Na nadzwyczajnym szczycie 1 września unijni przywódcy zdecydowali, że oprócz obserwatorów pod flagą OBWE Unia Europejska wyśle do Gruzji swoją misję w ramach Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. UE już wysłała na miejsce misję rozpoznawczą, która ma określić potrzeby misji właściwej. Ostateczna decyzja ma zapaść 15 września na formalnym posiedzeniu ministrów Brukseli tak, by misja rozpoczęła się jeszcze w tym miesiącu.
Jak zapowiedział koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana, misja ma liczyć kilkaset osób. Źródła dyplomatyczne bliskie Solany sprecyzowały, że będzie to "raczej bliżej 200" osób.
Misja nie wymaga zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ, bo może być wysłana na zaproszenie rządu Gruzji. Do ustalenia pozostaje nie tylko sam mandat misji i jej charakter (czy będzie czysto cywilna, czy również z udziałem żołnierzy), ale także, dokąd ona pojedzie. Jak powiedziały źródła Polskiej Agencji Prasowej, najpierw zapewne do Gruzji, "blisko rejonów konfliktowych i do stref buforowych".
Sikorski zapowiedział, że na jego wniosek rozmowy w Awinionie obejmą też stosunki UE z Białorusią w kontekście wrześniowych wyborów parlamentarnych, a także uwolnienia przez reżim białoruski wszystkich więźniów politycznych.
Przy okazji rozmów o kryzysie kaukaskim zapewne pojawi się też sprawa Ukrainy, choć oficjalnie nie ma tego tematu w programie.
Polska niezmiennie zabiega o perspektywę europejską dla Ukrainy, ale niestety Ukraina wybrała najgorszy z możliwych moment na kryzys rządowy - powiedział Sikorski. We wtorek na Ukrainie rozpadła się pomarańczowa koalicja, po głosowaniach parlamentarnych, w których ugrupowanie premier Julii Tymoszenko zawiązało nieoczekiwany sojusz z opozycyjnymi dotychczas stronnictwami prorosyjskimi.
Sikorski zapewnił jednak, że jest zgoda wszystkich państw Unii, by na szczycie UE-Ukraina, który odbędzie się 9 września w Evian nową negocjowaną z Kijowem umowę o wzmocnionej współpracy nazwać "umową stowarzyszeniową".
To będzie umowa stowarzyszeniowa. Pytanie tylko, czy będą w niej zapisy, które Ukraina może odczytywać jako obietnicę członkostwa - dodał. Wiele krajów, zwłaszcza "starej Europy", domaga się, by wyraźnie zapisać w preambule do tej umowy, że nie przesądza ona o ewentualnym wejściu Ukrainy do UE.
Ministrowie państw UE do Awinionu na południu Francji przyjechali razem z Paryża superszybkim pociągiem TGV, chlubą francuskiej myśli technicznej. Sikorski pytany, z jakim przekazem przyjechał, zażartował: z takim, że TGV jest szybsze niż PKP i będę rekomendował ministrowi (ds. infrastruktury Cezaremu) Grabarczykowi, by takie pociągi w Polsce budować- powiedział.
Spotkanie potrwa dwa dni. Dopiero w sobotę ministrowie będą rozmawiać o kryzysie kaukaskim i stosunkach UE z Rosją, w kontekście wizyty prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego oraz szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i Javiera Solany w Moskwie w poniedziałek, 8 września.
W piątek rozmowy mają dotyczyć perspektyw, jakie otwierają wybory prezydenckie w USA dla stosunków transatlantyckich.
Inga Czerny