Polska"Sikorski powinien się stawić u prezydenta bez wezwania"

"Sikorski powinien się stawić u prezydenta bez wezwania"

Byłoby bardziej naturalne i oczywiste w tak szczególnej sytuacji, w jakiej Polska jest, żeby pan minister sam się na takie konsultacje przed kluczowymi rozmowami co do przyszłości międzynarodowej Polski zgłosił. Jest źle, jeżeli pan prezydent musi aż wzywać pana ministra, bo taka konsultacja jest oczywista - powiedział Antoni Macierewicz w "Sygnałach Dnia".

"Sikorski powinien się stawić u prezydenta bez wezwania"
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

29.01.2008 | aktual.: 29.01.2008 10:34

Sygnały Dnia: Panie pośle, „Sikorski, do pałacu!” – tak gazety tytułują wczorajsze wydarzenie. Prezydent wezwał nagle Radosława Sikorskiego. Ten był na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej w Brukseli, wsiadł w samolot, przyleciał, no i rozmowa trwała pół godziny. O czym, to tylko domysły. Media mówią, że o tarczy antyrakietowej, o sprawach ukraińskich, o ambasadorach i tak dalej. Jak pan ocenia taki tryb wezwania, nagły tryb, pilny tryb wezwania szefa MSZ do Pałacu Prezydenckiego?

Antoni Macierewicz: Zdaje się, że półtorej godziny trwała ta rozmowa.

Półtorej godziny, tak, przepraszam.

- Ale rozumiem, że trafnie pan w ten sposób oddał tę widoczną niechęć szefa MSZ do konsultacji z prezydentem w tak ważnym, napiętym i istotnym dla Polski momencie. Więc ja myślę, że stało się niedobrze, że pan prezydent musiał aż wzywać pana ministra. Byłoby bardziej naturalne i oczywiste w tak szczególnej sytuacji, w jakiej Polska jest, żeby pan minister sam się na takie konsultacje przed kluczowymi rozmowami co do przyszłości międzynarodowej Polski zgłosił. Jest źle, jeżeli pan prezydent musi aż wzywać pana ministra, bo taka konsultacja jest oczywista.

Ale czy konieczne było aż przerywanie spotkań...

- No, wie pan, nie wiem, czy było konieczne, czy nie było konieczne, jedno jest oczywiste – że była konieczna taka konsultacja przed rozmowami w Kijowie, przed rozmowami w Moskwie, przed rozmowami w Stanach Zjednoczonych. W ciągu tego półrocza decyduje się przyszłość Polski, to jest drugi moment po roku 92, gdy rozstrzyga się, gdzie Polska będzie w sferze międzynarodowej...

Panie pośle, o tym za chwilę...

- MSZ ma obowiązek w takiej sytuacji konsultować podstawowe decyzje z głową państwa.

Ale tu ktoś urządził teatr. Albo głowa państwa wezwała w trybie takim trochę pokazowym ministra spraw zagranicznych, albo minister spraw zagranicznych, wiedząc, że jest wezwany, w trybie z kolei pokazowym nagle przerwał spotkanie, choć mógł je spokojnie dokończyć i później dotrzeć, bo – jak podkreśla Pałac Prezydencki – godziny nie podano. W każdym razie mi tylko chodzi o to, że to nie jest normalna sytuacja, w której szef polskiej dyplomacji musi wychodzić, przerywać spotkanie ministrów spraw zagranicznych po to, żeby się skonsultować z prezydentem, a to kwestia dni, a nie godzin jest przecież te wizyty, o których pan wspomniał.

- Ma pan absolutną rację, że taka sytuacja... Nie powinno się dopuścić, rząd nie powinien dopuścić do takie sytuacji, w której to się dzieje tak na łapu-capu. Było od dawna wiadomo, że będą te wizyty w Kijowie i w związku z tym powinno się przewidzieć konsultacje w trybie normalnym. Ale że one się powinny odbyć, to jest pewne. Być może MSZ z nimi zwlekał.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)