Sikorski o Chinach: Mogą zakończyć wojnę w Ukrainie
Radosław Sikorski w wywiadzie dla "Tagesspiegel" wskazał, że ze względu na konieczność wywierania presji na Rosję w celu zakończenia wojny przeciwko Ukrainie, "krajem, który mógłby zakończyć wojnę i przywołać Putina do porządku, są Chiny".
Co musisz wiedzieć?
- Chiny jako kluczowy gracz: Radosław Sikorski w rozmowie z "Tagesspiegel" stwierdził, że Chiny mogą zakończyć wojnę na Ukrainie, wywierając presję na Rosję.
- Rosja pod presją: Sikorski zaznaczył, że Rosja jest gospodarczo uzależniona od Chin, co daje Pekinowi możliwość wpływu na Moskwę.
- Wsparcie dla Ukrainy: Minister podkreślił konieczność dalszego wsparcia Ukrainy, aby Rosja zrozumiała, że inwazja była błędem.
Jak Chiny mogą wpłynąć na Rosję?
Jak ocenił szef polskiego MSZ, Rosja jest obecnie "gospodarczym wasalem Chin". - Gdyby Chiny zagroziły embargiem handlowym, Rosja byłaby zmuszona się ugiąć. W tej chwili jednak na to nie wygląda - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie stracili drogi sprzęt. Specjalne siły Ukrainy w akcji
Zdaniem Sikorskiego, "Putin gra na czas". - Poważnie traktuje swój zamiar podporządkowania sobie całej Ukrainy. Wciąż jest przekonany, że może wygrać - ocenił. Dyplomata przypomniał, że "Rosja mogłaby zakończyć wojnę w pięć minut".
Szef polskiego MSZ podkreślił: "musimy nadal wspierać Ukrainę, dopóki Rosja nie dojdzie do wniosku, że inwazja była błędem i że nie może osiągnąć swoich celów za akceptowalną cenę".
Jak powstrzymać Putina?
Zapytany, w jaki sposób, w razie zawieszenia broni w Ukrainie, można powstrzymać Putina przed dalszą realizacją jego imperialistycznych ambicji, których nigdy nie ukrywał, minister odpowiedział: "Poprzez wydawanie przez wszystkich członków NATO pięciu procent ich PKB na obronność".
Podkreślił przy tym, że "nikt z nas nie chciał wydawać tak dużo na obronę - Putin nas do tego zmusza".
Radosław Sikorski zaznaczył, że cel polegający na zwiększeniu nakładów na zbrojenia nie musi zostać zrealizowany natychmiast, ale powinno to się stać do końca dekady. Wyjaśnił też, że 3,5 procent PKB powinno zostać wydane na "twardą obronę", a reszta na takie obszary jak cyberobrona i obrona cywilna.