Sikorski: nie ma powodu do obrażania się na Francję
Nie ma powodu do obrażania się na Francję
dlatego, że Nicolas Sarkozy nie wystosował oficjalnego zaproszenia
do prezydenta Lecha Kaczyńskiego na obchody 65. rocznicy desantu w
Normandii - powiedział minister spraw zagranicznych
Radosław Sikorski.
30.05.2009 | aktual.: 30.05.2009 17:09
- Z tego, co wiem, Francja robi tym razem obchody w węższym gronie i Polska nie jest jedynym państwem, którego głowa nie została zaproszona. Nie ma powodu do obrażania się - uznał minister.
Lądowanie w Normandii (D-Day) 6 czerwca 1944 r. miało na celu otwarcie drugiego frontu przeciwko Niemcom w Europie Zachodniej. Trzon sił desantowych stanowiły wojska amerykańskie i brytyjskie. W desancie brała udział dywizja pancerna gen. Maczka, która odegrała ważną rolę w wyzwalaniu Francji, m.in. w bitwie pod Falaise. Udział w tegorocznych obchodach potwierdzili prezydent USA Barack Obama i delegacja brytyjska, choć nie na szczeblu głowy państwa, którą jest Elżbieta II.
Sikorski powiedział też, że polski MSZ jest zaniepokojony wzrostem napięcia na Półwyspie Koreańskim w związku z próbami jądrowymi i balistycznymi Korei Północnej. - To jest bardzo niebezpieczna gra. Wzywam reżim północnokoreański do opanowania, bo jeden nieprzemyślany ruch może spowodować katastrofalne konsekwencje - podkreślił Sikorski. Minister dodał, że Polska ma szczególne powody do zainteresowania sytuacją na Półwyspie Koreańskim, ponieważ jest członkiem czterostronnej komisji nadzorującej zawieszenie broni i jeszcze w latach 90. miała własny posterunek wojskowy na linii rozdzielenia wojsk.
Innym powodem jest to, że Polska jest jednym z niewielu państw mających w Phenianie przedstawicielstwo dyplomatyczne, a także to, że w maju 2003 r. George Bush ogłosił w Krakowie swoją inicjatywę przeciwko proliferacji broni masowego rażenia.