"Sikorski nie apelował o siłę Niemiec, lecz o przywództwo"
Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski nie apelował w Berlinie o to, by Niemcy były silniejsze, lecz o to, by były liderem reform z korzyścią dla wszystkich, nawet za cenę zacieśnienia integracji - napisał w komentarzu ośrodek analityczny Stratfor.
- Polska niewątpliwie byłaby jednym z pierwszych państw wyczulonych na wszelkie objawy ekspansji Berlina, ponieważ przez większość swej historii przeciwstawiała się ekspansjonistycznym ambicjom sąsiadów - zaznacza komentarz.
Według Stratfor, "słowa Sikorskiego odzwierciedlają nadzieję, że najważniejszy cel Unii Europejskiej - utrzymanie ponadnarodowego organizmu pochłaniającego nacjonalistyczne odruchy - uda się zachować".
- Polska była wplątana w ciągłą walkę o to, by jako narodowe państwo między Niemcami a Rosją miała pole do samodzielnego działania. Kwitła w ostatniej dekadzie, korzystając z tego, że europejski układ sił od kilkudziesięciu lat jest w UE trzymany pod kluczem - tłumaczy Stratfor.
Pisząc o tym, że europejskie negocjacje antykryzysowe są złożone, a nawet wielowymiarowe, analitycy ośrodka wskazują z jednej strony na determinację Berlina, a z drugiej na jego zakulisowe wątpliwości.
- Wygląda na to, iż Niemcy sygnalizują, że nie odstąpią od swego programu bez względu na to, jak prohibicyjny miałby się nie okazać jej koszt dla eurostrefy i w konsekwencji dla UE. Tę myśl chciał Sikorski jasno wyrazić, gdy powiedział, że boi się niemieckiej potęgi mniej niż bezczynności, zauważając przy tym, że Niemcy stały dla Europy niezbędne - zaznacza komentarz.
Z drugiej strony Stratfor przyznaje, że zrzeczenie się przez suwerenne kraje wielu uprawnień w polityce fiskalnej oraz większa koordynacja i zdyscyplinowanie budżetów mają głębokie reperkusje dla narodowego samostanowienia, będącego podstawą myślenia politycznego we współczesnym świecie.
Stawia też na porządku dziennym kwestie odnoszące się m. in. do narodowego bezpieczeństwa, systemu świadczeń socjalnych i polityki obronnej.
Stratfor nie ma jednak pewności, w jakim stopniu Niemcy są zaangażowane w uratowanie eurostrefy. "Mimo, że Niemcy przygotowują się do przedstawienia w najbliższym tygodniu najnowszych planów skonsolidowania i uratowania strefy euro, to ich zaangażowanie na rzecz tego celu budzi wątpliwości i tej ich determinacji przeciwstawia się pośrednia groźbą wyjścia z eurostrefy" - czytamy w komentarzu.
Analitycy ośrodka sądzą, że punkt widzenia ministra Sikorskiego podzielają inne państwa, m. in. Wielka Brytania i Rosja, a więc "państwa, po których można by się spodziewać, że ich polityczną preferencją jest Europa rozczłonkowana".
Tym razem jednak Londyn i Moskwa nalegają na Niemców, by zrobiły, co w ich mocy i pomogły pogrążonym w trudnościach państwom eurostrefy mimo, iż taki krok może oznaczać zacieśnienie europejskiej integracji, zwłaszcza państw wokół Niemiec.
Wielka Brytania i Rosja są w grupie tych, którzy rozumieją, że gdyby strefa euro miała się rozpaść, to wywołałoby to panikę o wiele większą niż bankructwo amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers w 2008 roku - ostrzega Stratfor.