Sikorski: na szczyt UE jedzie delegacja rządowa
Szef MSZ Radosław Sikorski powtórzył w
poniedziałek wieczorem, że na szczyt Unii Europejskiej w Brukseli
jedzie delegacja rządowa. Rada Ministrów ma wyłączną kompetencję
do określania polityki zagranicznej - oświadczył.
13.10.2008 | aktual.: 14.10.2008 00:08
W ten sposób odniósł się do zarzutów szefa Kancelarii Prezydenta Piotra Kownackiego, że premier Donald Tusk próbuje decydować co ma robić prezydent Lech Kaczyński.
W sprawach polityki zagranicznej rzeczywiście Rada Ministrów ma wyłączną kompetencję do określania tej polityki. Polska może mieć tylko jedną politykę zagraniczną - mówił Sikorski w TVP Info.
Minister spraw zagranicznych cytował ekspertyzy sporządzone przez Wiesława Staśkiewicza (Uniwersytet Warszawski) i Ryszarda Balickiego (Uniwersytet Wrocławski) potwierdzające jego słowa.
Prezydent Lech Kaczyński poinformował podczas spotkania premiera Donalda Tuska, że udaje się na szczyt UE - powiedział dziennikarzom po tym spotkaniu szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki. Dodał, że prezydent i premier pozostali przy swoich zadaniach i nie osiągnięto wspólnego stanowiska.
Pan minister Kownacki jednym tchem mówi, że Rada Ministrów nie może określać zadań prezydentowi, a drugim mówi, że prosi o instrukcje. Nie, delegacja rządowa została już jakiś czas temu zgłoszona do Brukseli i jedzie delegacja rządowa, bo to jest szczyt rządowy - podkreślił szef MSZ.
Według Sikorskiego, gdyby pan prezydent chciał przejąć przewodnictwo na szczycie UE, "tak jak to sobie wyobraża", to byłoby to ustawienie się w roli "super-premiera". Na to się żaden rząd nie może zgodzić, rząd, który ponosi odpowiedzialność. W państwie musi być tak, że decyzję podejmuje ten, kto odpowiada - zaznaczył.
Sądzę, że prezydent się zagalopował, bo próbuje narzucić swoją obecność na szczycie, którego substancja jest typowo rządowa - pakiet klimatyczno-energetyczny to substancja stricte rządowa - mówił.
Niestety, pan prezydent zdefiniował się jako prezydent opozycyjny wobec rządu. Nie jest ponadpartyjnym autorytetem, tylko jest politykiem, który argumentuje na rzecz i, podkreśla to, jest związany z jedną opcją, z partią opozycyjną - ocenił Sikorski.
Jako przykład szef MSZ podał, że na szczycie będzie najprawdopodobniej zdecydowany skład grupy refleksji w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Sporym wysiłkiem pana premiera Tuska Polska będzie miała w tym elitarnym gronie swojego przedstawiciela - będzie nim najbardziej znany Polak na świecie (...) mówimy oczywiście o Lechu Wałęsie - mówił.
Przyjeżdżam tutaj prosto z Kancelarii Premiera, więc mam też relację z rozmowy z panem prezydentem. Pan prezydent ma kłopot z tą kandydaturą - wiemy jakie są relacje pomiędzy prezydentem Kaczyńskim, a byłym prezydentem Wałęsą i mamy taki dylemat, że jeżeli będzie na tym szczycie to będzie musiał to zatwierdzić, albo zawetować. Jedno jest dla niego niekomfortowe, drugie byłoby skandalem dla kraju - zaznaczył szef polskiej dyplomacji.
Dopytywany co jeszcze premier mówił o spotkaniu, Sikorski powiedział: Nie wszystko nadaje się do powtórzenia, bo atmosfera w Pałacu Prezydenckim jest bardzo emocjonalna.
W poniedziałek premier powiedział, że w składzie polskiej delegacji na szczyt UE jest on, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i minister finansów Jacek Rostowski. Podkreślał też, że w tej sprawie nie ustąpi.