Sikorski: lekarze, którzy podpisują kontrakty, wybrali dobro obywateli
Lekarze, którzy postanowili podpisać
kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia, wybrali dobro obywateli -
napisał w piśmie do prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Konstantego
Radziwiłła minister zdrowia Leszek Sikorski.
31.12.2003 | aktual.: 31.12.2003 15:50
Wcześniej Radziwiłł kilkakrotnie wyrażał zaniepokojenie sytuacją związaną z kontraktowaniem świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia i domagał się podjęcia rozmów z lekarzami rodzinnymi, którzy zbojkotowali konkurs.
Sikorski zwrócił się też do Radziwiłła o uchylenie uchwały podjętej przez prezydium Okręgowej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, w której wyrażono poparcie dla lekarzy bojkotujących konkurs ofert ogłoszony przez Narodowy Fundusz Zdrowia i zapowiedziano karanie tych lekarzy, którzy przystąpią do konkursu ofert.
Sikorski uznał, że uchwałę należy uchylić, ponieważ jest niezgodna z prawem. Zapowiada bowiem sankcje wobec tych lekarzy, którzy chcą i realizują ustawowe prawo do udziału w konkursie ofert. Uchwała prezydium - jak napisał Sikorski - "ogranicza tę możliwość, ponieważ lekarze, którym odpowiadają warunki oferowane przez Fundusz, nie będą mogli przystąpić do postępowań konkursowych, ani zawrzeć umów o udzielanie świadczeń zdrowotnych, nie narażając się na naruszenie omawianej uchwały".
Według Sikorskiego, uchwała jest niezgodna z prawem także dlatego, że została wydana przez organ nieuprawniony do podejmowania uchwał - prezydium, które jest organem wykonawczym samorządu lekarskiego. O tym, że uchwała jest nielegalna, mówił w dniu jej podjęcia znawca prawa medycznego i cywilnego prof. Leszek Kubicki. Ustawy są bowiem aktami prawnymi wyższego rzędu niż akty korporacji zawodowych.
"Nieodpowiednie i niezrozumiałe jest nawoływanie przez niektórych przedstawicieli izb lekarskich do bojkotu konkursu, a nawet podejmowanie uchwał piętnujących lekarzy, którzy podjęli decyzję o podpisaniu kontraktu" - napisał Sikorski.
Dodał, że lekarze, którzy przystąpili do konkursu ofert, "też nie rozwiali wszystkich swoich wątpliwości, ale argumentem przesądzającym było dla nich dobro obywateli".