Sikorski: czeka nas rewolucja
Armia jest mniejsza, ale bardziej profesjonalna. Działamy tak szybko, jak pozwalają na to fundusze. I już w tym roku czeka nas rewolucja - powiedział minister obrony narodowej Radek Sikorski w wywiadzie opublikowanym przez dziennik "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".
14.08.2006 | aktual.: 14.08.2006 07:12
"SPGW": Armia ewoluuje, można się spierać o to jak długo trwa ten proces i czy przebiega wystarczająco szybko, ale efekty widać. W jakim kierunku zmierza ta ewolucja?
Radosław Sikorski: Przede wszystkim armia dziś jest nie tylko mniejsza, ale bardziej profesjonalna. Mam na myśli żołnierzy, którzy służyli podczas misji na Bałkanach, w Zatoce Perskiej i wielu innych miejscach na świecie. Pełna profesjonalizacja wojska, to kierunek, ku któremu zmierzamy.
Zdaniem ekspertów i analityków wojskowych zbyt wolno jednak następuje modernizacja sprzętu. Kiedy stare czołgi i karabiny zamienimy na nowe?
- Działamy tak szybko, jak pozwalają nam na to fundusze, ale i tak w tym roku czeka nas rewolucja techniczna. W najbliższy czwartek wyląduje na lotnisku w Powidzu samolot rozpoznania AWACS. Korzystaliśmy z podobnego podczas wizyty w Polsce papieża. Teraz nie będziemy musieli o to prosić. Uzupełniał będzie doskonale sieć stacji radarowych, którą także wymieniamy, a jego urządzenia są w stanie pokryć zasięgiem terytorium całej Polski.
Jeden samolot nie załatwi chyba tej rewolucji?
- Jeden nie, ale my przystępujemy do systemu NAPMO, co oznacza, że będziemy współwłaścicielami i współużytkownikami całej floty takich samolotów wczesnego ostrzegania działających w strukturach NATO. Planujemy w podobny sposób, w przyszłości, wspólnie realizować przedsięwzięcia związane z transportem, zwiadem satelitarnym. Przełomem będzie zakup samolotów F-16, jest to dla naszego kraju sukces, jakiego nigdy wcześniej nie mieliśmy. Pierwsze z nich przylecą do Polski jeszcze w tym roku.
Jednak zakup herkulesów, samolotów używanych, nie jest już tak dobrze odbierany. To samo dotyczy leopardów, czołgów, jakie otrzymaliśmy od Niemców. Według ekspertów jest to zamiana starego na stare.
- W Stanach Zjednoczonych latają samoloty pięćdziesięcioletnie, nikt z tego powodu nie rwie szat. Po prostu są konstrukcje, które się doskonale sprawdziły w zastosowaniach, dla których zostały zaprojektowane i jako takie nie wymagają gruntownych modyfikacji. A co do czołgów, to jesteśmy z nich bardzo zadowoleni. Są w stanie powstrzymać atak obcych sił, czego nie mógłby dokonać sprzęt jakim uprzednio dysponowaliśmy. Mogą nam dobrze służyć jeszcze 15-20 lat. Niemal wszyscy żołnierze zostaną wyposażeni, w ciągu najbliższych dwóch lat, w nowoczesną odzież pozwalającą funkcjonować w skrajnie różnych warunkach pogodowych. Także ich wyposażenie osobiste zostanie zmienione na dużo bardziej nowoczesne.
Co z misjami wojskowymi? Chwalą nas sojusznicy, ale czy to przekłada się na szkolenie reszty armii?
- Dziś mogę powiedzieć, że ponad 20 tysięcy żołnierzy wojsk lądowych ma doświadczenia w misjach poza granicami kraju. Chciałbym i zabiegam o to, żeby pobyt w Iraku, Afganistanie, czy na Bałkanach nie był jedynie osobistym przeżyciem pojedynczych żołnierzy. Chciałbym, żeby prawdziwe zespoły tworzyły tam nie tylko drużyny, czy bataliony, ale także większe jednostki - brygady i dywizje. Po to, by wspólne doświadczenia i przeżycia jednoczyły tych ludzi, przekładając się na doświadczenie całego Wojska Polskiego. (PAP)