"Prezydent podjął decyzję". Siewiera nie odszedł z własnej woli?
Jacek Siewiera ma dołączyć do zespołu Rafała Trzaskowskiego jako doradca społeczny ds. obronności. Z PiS głośno słychać słowa krytyki pod adresem byłego szefa BBN. Na antenie RMF FM Marcin Przydacz zasugerował, że to Andrzej Duda zdecydował o usunięciu Siewiery ze stanowiska, gdy zobaczył u niego zmianę poglądów.
Co musisz wiedzieć?
- Jacek Siewiera dołączył do zespołu Rafała Trzaskowskiego jako doradca społeczny ds. obronności.
- Marcin Przydacz z PiS zasugerował, że to prezydent Andrzej Duda zdecydował o usunięciu Siewiery z funkcji szefa BBN z powodu zmiany jego poglądów.
- Oficjalnym powodem odejścia Siewiery z BBN było otrzymanie prestiżowego stypendium na Uniwersytecie Oksfordzkim.
- Niespecjalnie jestem zaskoczony - stwierdził na antenie RMF FM poseł PiS Marcin Przydacz, komentując nagły transfer Jacka Siewiery, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), do zespołu Rafała Trzaskowskiego.
Siewiera doradcą Trzaskowskiego. Słychać grzmoty z PiS
"W sprawach najważniejszych warto sięgać po wsparcie ekspertów z różnych środowisk. A bezpieczeństwo Polski to zbyt ważna sprawa, żeby co kilka lat robić w niej rewolucję" - napisał w czwartek na platformie X kandydat KO na prezydenta, publikując swoje zdjęcie z byłym współpracownikiem Andrzeja Dudy, który zdecydował się zostać jego społecznym doradcą ds. obronności.
Wcześniej Siewiera zadeklarował chęć ponownego objęcia stanowiska szefa BBN, gdyby po ewentualnej wygranej Trzaskowskiego padła taka propozycja. - Jeśli prezydent Rafał Trzaskowski zwróci się o pomoc, to jestem do dyspozycji. Tego wymaga racja stanu - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awantura w Sejmie. Matecki kontra Borys. "Pana miejsce jest w więzieniu"
Informacja o nagłym transferze byłego współpracownika Dudy do zespołu Trzaskowskiego ewidentnie wywołała poruszenie w środowisku PiS. Jarosław Kaczyński w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie stwierdził nawet, że jest "to wynik żalu pana Siewiery po tym, jak stracił stanowisko szefa BBN".
Jacek Siewiera był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) w latach 2022-2025. Oficjalnym powodem jego odejścia było otrzymanie prestiżowego stypendium Clarendon na Uniwersytecie Oksfordzkim. Na antenie RMF FM poseł PiS Marcin Przydacz zasugerował, że Siewiera nie odszedł z BBN z własnej woli.
- Poznałem Jacka Siewierę w 2021 roku jako lekarza w Kancelarii Prezydenta. Widziałem jego drogę dryfowania ku poglądom liberalnym, ku mainstreamowi III Rzeczpospolitej. Efektem tej jego postawy był fakt, że przestał pełnić funkcję szefa BBN. Po prostu był coraz bliżej drugiej strony barykady politycznej w Polsce - mówił Przydacz. - Prezydent to widział, dlatego podjął taką, a nie inną decyzję. Jacek Siewiera nie jest szefem BBN - dodał.
Na uwagę prowadzącego, że Siewiera odszedł sam ze stanowiska, Przydacz zaczął kpiąco potakiwać: - Tak, tak, oczywiście...
- Prezydent decyduje o tym, kto jest jego współpracownikiem, a kto nie jest. Oczywiście można wierzyć w takie historie, że jakieś tam stypendia. Dajmy spokój - dodał polityk PiS, zdaniem którego decyzja Siewiery nie wpłynie znacząco na wynik wyborów, a były szef BBN nie przekona do siebie np. wyborców Konfederacji.
Źródło: RMF FM, WP