Siergiej Ławrow wywołał skandal. Niemiecka prasa: pokazał, co myśli o negocjacjach pokojowych

Incydent na spotkaniu szefów dyplomacji G20 na Bali jest szeroko komentowany na świecie. Prasa w Niemczech krytycznie pisze o zachowaniu szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa. Podkreśla też, że należy "podnieść cenę wojny dla Rosji do granicy bólu".

Na zdjęciu Ławrow podczas G20
Na zdjęciu Ławrow podczas G20
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/RUSSIAN FOREIGN MINISTRY PRESS SERVICE / HANDOUT

09.07.2022 | aktual.: 09.07.2022 13:02

"Wystąpienie rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa na spotkaniu szefów dyplomacji krajów G20 na Bali i jego nagłe opuszczenie rozmów po raz kolejny pokazały, jak to jest z gotowością Rosji do negocjacji na temat zakończenia wojny w Ukrainie" - pisze komentator dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Kto, patrząc na Rosję, nie kieruje się 'myśleniem życzeniowym', tylko poważnie traktuje słowa najważniejszych ludzi w Moskwie, ten nie musi teraz zawracać sobie głowy pytaniem, czy Kreml zaakceptowałby inne zakończenie wojny, niż kapitulacja Ukrainy. Aby pojawiła się szansa na poważne negocjacje pokojowe, Zachód musi, poprzez masywne dostawy broni Ukrainie i dalsze sankcje, podnieść cenę tej wojny dla Rosji do granicy bólu, a nawet ponad nią. Niestety, może to długo potrwać" - czytamy.

Komentator dziennika "Sueddeutsche Zeitung" pisze, że rosyjski minister dał upust swojemu gniewowi na moralne połajanki ze strony Zachodu, po czym zniknął, nie słuchając, co miała mu do powiedzenia niemiecka minister Annalena Baerbock.

"Można to uznać za bardzo wyrachowane posunięcie Ławrowa. Albo za przejaw braku pewności siebie. Bo to oczywiście nie przystoi, aby wykrzyczeć na spotkaniu swoje zdanie, potem zgrywać obrażonego i uchylić się przed repliką. To zachowanie ze świata mediów społecznościowych, przeniesione do prawdziwego życia. Baerbock zachowała się w tej sytuacji lepiej" - czytamy.

Niemiecka minister nie zgodziła się na wspólne zdjęcie z Ławrowem, zapowiedziała też "ostrą odpowiedź".

Według regionalnego dziennika "Die Glocke" nie było wielką niespodzianką, że podczas szczytu G20 na Bali dojdzie do zgrzytów. "Chyba nikt nie spodziewał się, że dojdzie do zmierzających do jakiegoś celu rozmów między Rosją a krajami Zachodu. Mimo wszystko, zachowanie rosyjskiego ministra Siergieja Ławrowa to zaplanowana prowokacja. Rosyjski dyplomata nie chciał wysłuchiwać krytyki pod adresem Rosji za krwawą inwazję na Ukrainę i opuścił salę zaraz po swoim wystąpieniu. W ten sposób uniknął też odpowiedzi ze strony niemieckiej minister Annaleny Baerbock, która zapowiedziała, że zwróci się do rosyjskiego ministra w ostrych słowach" - czytamy.

Komentator "Badische Zeitung" pisze: "Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow jest starym wyjadaczem na międzynarodowym parkiecie i zna wszystkie sztuczki tego biznesu. Na spotkaniu ministrów G20 sprowokował skandal, opuszczając salę po swoim przemówieniu i wyjeżdżając przedwcześnie. (…) Zachowanie Ławrowa to przejaw słabości. Uciekł jak ktoś, kto nie ma argumentów. Ten incydent powinien dać do myślenia wszystkim tym na Zachodzie, który twierdzą, że trzeba w końcu rozpocząć ofensywę dyplomatyczną".

Nieco inaczej widzi to komentator gazety "Volksstimme", który uważa, że Ławrow "zagrał Baerbock na nosie", wpędzając ją w kłopotliwą sytuację. Jak czytamy, Baerbock mówi już wszem i wobec, jak wepchnie Rosję w międzynarodową izolację. "Ławrow się wywinął, pokazując, jak działa rosyjska polityka zagraniczna, opierająca się na nieczystych i przebiegłych zagraniach".

Źródło: Deutsche Welle

Źródło artykułu:Deutsche Welle
wojna w Ukrainiesiergiej ławrowszczyt g20
Wybrane dla Ciebie