Sierakowska: za niskie poparcie SLD odpowiada rząd
Tak niskie notowania SLD-UP to bardzo poważny sygnał dla premiera Leszka Millera. Powinien wybrać: albo rządzenie krajem, albo kierowanie partią i zrezygnować z tej drugiej funkcji - uważa posłanka Sojuszu Izabella Sierakowska.
Według czwartkowego sondażu "Rzeczpospolitej" SLD-UP ma 13- procentowe poparcie - takie samo, jak LPR i PiS. "Dla mnie i całego mojego ugrupowania to jest porażająca informacja" - powiedziała PAP Sierakowska.
"O przyczynach niskich notowań mówimy od dobrych kilkunastu miesięcy, od czasu, kiedy zaczęły spadać notowania, kiedy jeszcze Sojusz trzymał się nieźle jako partia, ale rząd miał już notowania fatalne. Wtedy, kiedy już 90% społeczeństwa mówiło 'nie', to już ostatnie dzwony biły, żeby się zastanowić" - podkreśliła Sierakowska.
Według niej, powody słabego wyniku SLD-UP leżą w "sposobie sprawowania władzy, w arogancji władzy, w mówieniu: 'ja dam radę, ja potrafię, ja nie biorę pod uwagę notowań opinii społecznej, bo ja mam rację'".
Posłanka ocenia, że za niskie poparcie odpowiada przede wszystkim rząd. "To jest bardzo poważny sygnał dla pana premiera Millera: albo rządzenie, albo partia" - podkreśliła. W jej opinii rezygnacja premiera z kierowania partią jest "bardzo pożądana, jeśli chcemy uratować Sojusz, państwo i twarz".
"Jeśli kanclerz [Niemiec Gerhard] Schroeder rezygnuje z funkcji przewodniczącego partii, bo partia ma fatalne notowania i odchodzi z partii 40 tys. ludzi, to to jest sygnał bardzo poważny. A u nas się mówi, że wszystko jest w porządku, że damy sobie radę, bo SLD przyjął plan Hausnera jednogłośnie" - podkreśliła Sierakowska.
"Łatwiej byłoby premierowi zająć się najważniejszą funkcją i najważniejszymi sprawami - sprawami państwa. Partią pokierują inni ludzie" - dodała.