Siemiątkowski wyniósł tajne notatki do domu
Zbigniew Siemiątkowski mógł złamać ustawę o ochronie informacji niejawnej - uważają eksperci sejmowej komisji śledczej badającej aferę PKN Orlen. Chodzi o jego zapiski z rozmowy z Janem Kulczykiem dotyczącej spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem w Wiedniu w zeszłym roku. Zbigniew Siemiątkowski zabrał je do domu.
Na ich podstawie Zbigniew Siemiątkowski przygotował notatkę, która ostatnio została odtajniona. Pierwotnie miała jednak chatrakter ściśle tajny. Zdaniem ekspertów komisji taka klasyfikacja dotyczy też zapisków na podstawie których powstała notatka. Zbigniew Nowek, były szef UOP, uważa, że Zbigniew Siemiątkowski nie miał prawa zabierać ich do domu.
Sprawa odręcznych zapisków Siemiątkowskiego ujrzała światło dzienne przy okazji pytań, jakie byłemu szefowi Agencji Wywiadu zadawał Antoni Macierewicz (RKN). Na pytanie, co się z tymi zapiskami stało, Siemiątkowski przyznał, że ma je przy sobie. Wyznanie to zdziwiło Macierewicza, który powiedział, że skoro posłużyły one do stworzenia dokumentu oznaczonego najwyższą klauzulą tajności, to nie mogły być wyniesione z Agencji Wywiadu.
Siemiątkowski tłumaczył, że stało się to przez przypadek, gdy opróżniał biurko opuszczając swoje stanowisko w Agencji. Ostatnio materiały te miał odnaleźć i dziś przedstawić komisji.
Zbigniew Nowek określił takie zachowanie jako "niewyobrażalnie zły przykład dla oficerów służb specjalnych". Obecnie notatki są w posiadaniu komisji. Jej przewodniczący, Józef Gruszka, ma się skontaktować z szefem Agencji Wywiadu, Andrzejem Ananiczem, by zadecydować o ich dalszym losie.
Komisja śledcza postanowiła kontynuować przesłuchanie Siemiątkowskiego - tym razem w trybie tajnym. Odbędzie się 3 listopada.