Siemiątkowski ws. agenta UOP w "Solidarności"
B. szef UOP Zbigniew Siemiątkowski powiedział, że o sprawie umieszczenia w centralnych władzach "Solidarności" kadrowego funkcjonariusza UOP nie może mówić do momentu, w którym premier nie zwolni go z tajemnicy państwowej.
Kandydat na prezydenta Włodzimierz Cimoszewicz zwrócił się do premiera Marka Belki, aby ujawnił i podał do publicznej wiadomości dokumentację dotyczącą umieszczenia we władzach "S" funkcjonariusza UOP.
W tamtym okresie, czyli w latach 1996-97, byłem w rządzie szefem MSWiA oraz ministrem koordynatorem (ds. służb specjalnych). Wszystkie raporty dotyczące działania służb specjalnych trafiały na biurko prezesa Rady Ministrów. Prezes Rady Ministrów, wedle swojej wiedzy i doświadczenia czynił z tej wiedzy użytek - powiedział w radiu RMF FM Siemiątkowski.
Siemiątkowski, który od października 1996 roku miał uprawnienia zastępowania premiera w nadzorze nad Urzędem Ochrony Państwa twierdzi, że skutecznie nadzorował ten urząd. Skutecznie nadzorowałem Urząd Ochrony Państwa i jeżeli były nieprawidłowości, to były wyciągane na powierzchnię - podkreślił.
Siemiątkowski zapewnił też, że "zostały wyciągnięte stosowne wnioski w stosownym czasie", które - według niego - gwarantowały, że za rządów SLD żadna organizacja społeczna, polityczna, w tym związki zawodowe, nie podlegałyby operacyjnej działalności służb specjalnych.
Jak poinformowała rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Magdalena Stańczyk, ABW nie może potwierdzić, ani też zaprzeczyć, by istniała dokumentacja sprawy domniemanego umieszczenia w centralnych władzach "Solidarności" kadrowego funkcjonariusza Urzędu Ochrony Państwa (którego następcą prawnym jest ABW).