Siedmiu hiszpańskich agentów zginęło w Iraku
Siedmiu członków
ośmioosobowej grupy zadaniowej wywiadu hiszpańskiego (CNI) zginęło
w sobotę w zasadzce na ruchliwej szosie, 30 km na południe od
Bagdadu - poinformowało wieczorem hiszpańskie
Ministerstwo Obrony. Jeden agent został ranny.
29.11.2003 | aktual.: 29.11.2003 20:24
Do ataku - według informacji podanych przez sekcję prasowo- informacyjną wielonarodowej dywizji w Iraku - doszło poza środkowopołudniową strefą odpowiedzialności, którą dowodzą Polacy. Na razie nie jest jasne kto dokonał ataku.
"Hiszpanie byli na ruchliwej szosie dobrym celem" - oświadczył jeden z Irakijczyków, który był świadkiem zdarzenia. "Wszyscy w cywilnych ubraniach, jechali dwoma lub trzema widocznymi z daleka białymi, cywilnymi samochodami" - powiedział Irakijczyk. Hiszpanie wracali z misji operacyjnej.
Korespondent dziennika "Washington Post", który znalazł się na miejscu w kilkadziesiąt minut po ataku, relacjonuje: "Widzieliśmy sceny mrożące krew w żyłach. Nad zwłokami leżącymi na skraju drogi znęcali się jacyś ludzie, wydając okrzyki radości. Zasadzka była dobrze przygotowana, napastnicy oczekiwali po obu stronach drogi, a wymiana ognia (z hiszpańskimi agentami) trwała, według świadków, 40 minut".
Dziennikarz "Washington Post" poinformował o siedmiu zabitych, a ósmy członek grupy - według jego relacji - uszedł z życiem, ponieważ wskoczył do irackiego samochodu, który go zabrał.
Reporter brytyjskiej telewizji Sky News, który również przybył na miejsce ataku, widział na drodze, obok dwóch spalonych samochodów, zwłoki czterech osób. Miejscowa ludność, na którą się powołuje twierdziła, że dwóch cudzoziemców zostało wziętych do niewoli.
"Miejscowi ludzie powiedzieli mi, że 30 minut wcześniej zaatakowany został konwój złożony z trzech samochodów. Napastnicy wyciągali z nich ludzi i zabijali. Widziałem na własne oczy cztery ciała. Przez parę minut robiliśmy zdjęcia i natychmiast znaleźliśmy się w centrum uwagi. Tłum wznosił okrzyki na część Saddama i szybko stamtąd znikliśmy" - opowiadał David Bowden ze Sky News.
Dowództwo hiszpańskie wysłało z bazy w Diwanii na miejsce ataku trzy śmigłowce - poinformowały źródła Ministerstwa Obrony Hiszpanii, które potwierdziło oficjalnie, że celem ataku była grupa agentów hiszpańskiego Krajowego Centrum Wywiadu (CNI). Załoga hiszpańskiego śmigłowca widziała ciała na drodze i dwa płonące samochody.
Minister obrony Hiszpanii Federico Trillo i dyrektor CNI Jorge Dezcallar zwołali w Madrycie w trybie pilnym posiedzenie sztabu kryzysowego.