Sfingowane stłuczki czyli wielkie straty
Co najmniej 350 tys. złotych straciły działające na Podlasiu firmy ubezpieczeniowe na wypłacaniu odszkodowań za sfingowane kolizje. Śledztwo dotyczące kilkudziesięciu takich wypadków prowadzi prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
Scenariusz był dosyć prosty: z reguły nocą na mało uczęszczanych trasach dochodziło do kolizji bardzo drogiego samochodu z bardzo tanim. Przy czym ten niejednokrotnie samochód był na tyle nietypowy, że trudno było kupić do niego części, auto przejmowała więc firma ubezpieczeniowa a właściciel dostawał odszkodowanie.
Jedna ze stuczek wzbudziła podejrzenia i już w tej chwili prokurator postawił zarzuty 30 osobom. Uczestniczyły one w takich kolizjach od 1990 roku. Sprawcy wykorzystywali jeden pojazd kilkakrotnie; był on rejestrowany na różne - podstawione - osoby i ubezpieczany w różnych firmach.
Za udział w takim przedsięwzięciu fałszywy właściciel samochodu otrzymywał ok. 500 złotych. Proceder mógł trwać 10 lat, ponieważ brak jest przepływu informacji między poszczególnymi firmami ubezpieczeniowymi.
Śledztwo jeszcze trwa i niewykluczone, że zarzuty oszustwa zostaną przedstawione kolejnym osobom. (kar)