Sfałszowani Niemcy
180 osób otrzymało niemieckie obywatelstwo na podstawie podrobionych zaświadczeń o pochodzeniu. Trefne dokumenty sporządzono w Archiwum Państwowym w Raciborzu.
Dyrektor opolskiego Archiwum Państwowego Jan Kornek wyklucza, by wśród osób, które posłużyły się fałszywymi dokumentami, mogli być mieszkańcy Opolszczyzny.
- Archiwum w Raciborzu było oddziałem opolskiego Archiwum Państwowego do roku 1975 - podkreśla Kornek. - Po zmianie granic województw przeszło ono pod jurysdykcję Katowic. Wtedy też zostały tam tylko dokumenty dotyczące osób mieszkających w województwie śląskim. Rolf Papenberg, konsul Niemiec w Opolu, zapewnia, że w konsulacie we Wrocławiu nie stwierdzono dotąd przypadków składania sfałszowanych dokumentów z prośbą o rozpoczęcie procedury stwierdzenia niemieckiego obywatelstwa.
- Wszystkie dokumenty składane w tym celu są oryginałami z urzędu stanu cywilnego (najczęściej są to metryki urodzenia, ślubu lub śmierci) lub urzędowo potwierdzonymi kopiami - wyjaśnia konsul. - Autentyczność i kompletność tych dokumentów sprawdza Federalny Urząd Administracji w Kolonii.
W przypadku raciborskiego fałszerstwa nic nie wzbudziło czujności ani konsulatu, ani kolońskiego urzędu. Zaświadczenia o pochodzeniu niemieckim wystawiło przecież Archiwum Państwowe, a więc instytucja znajdująca się dotąd poza wszelkim podejrzeniem.
Mieszkańcy Śląska składają dokumenty w sprawie obywatelstwa wyłącznie w Konsulacie Generalnym RFN we Wrocławiu. Obecnie wpływa tam około 40 tysięcy takich wniosków rocznie. Liczba ta w ostatnim czasie się zmniejsza. Tę tendencję potwierdza dyrektor Kornek: - Jeszcze trzy lata temu wydawaliśmy w opolskim archiwum około 3 tysięcy potwierdzeń o niemieckim pochodzeniu, zazwyczaj na podstawie metryk. W pierwszych 10 miesiącach tego roku wystawiliśmy ich już tylko około 500. Dzieje się tak dlatego, że większość zainteresowanych niemieckim obywatelstwem i paszportem już je ma.
Zygmunt Partyka, dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach, którego częścią jest raciborski oddział, ocenia, że fałszerstwa w Raciborzu dokonano z naiwnością graniczącą z tupetem. Do wykazów volksdeutschów - sporządzonych w celach administracyjno-represyjnych po wojnie przez Polaków - na maszynie dopisano ręcznie nowe osoby. Do niedawna archiwa potwierdzały, że czyjś przodek znajdował się na takiej liście. Obecnie tego nie czynią, chyba, że do celów odszkodowawczych.
Do fałszerstw dochodziło prawdopodobnie w latach 1994-2001. - To jest śląski paradoks, że dziadkowie nierzadko oddawali życie, by volkslisty nie podpisać, a ich wnuki są często gotowe poświęcić bardzo wiele, by uzyskać potwierdzenie o tej dziadkowej liście narodowej i móc na tej podstawie wyjechać na Zachód za chlebem - komentuje Zygmunt Partyka.
To, że fałszerstwo związane jest z listami volksdeutschów, pośrednio potwierdza, iż sprawa nie dotyczy mieszkańców Opolszczyzny, którzy podczas wojny byli zazwyczaj obywatelami Rzeszy. Zygmunt Partyka podkreśla, że na trop fałszerstwa wpadli sami pracownicy oddziału w Raciborzu. Kiedy nowa kierowniczka zasygnalizowała w 2002 roku pierwsze wykryte nieprawidłowości, dyrektor zalecił dokładniejsze sprawdzenie, które potwierdziło, że przypadków fałszerstwa było kilkanaście. W styczniu 2003 powołano komisję, a jej ustalenia wskazały, że oszustw było aż 180. Prokuratura wszczęła śledztwo w kwietniu 2003.
Dyrektor Partyka nie wie, kto fałszował dokumenty, i nie chce się wdawać w spekulacje na ten temat. Co do jednego nie ma wątpliwości - fałszerz, kimkolwiek był, zrobił krzywdę wszystkim archiwistom.
- Dziesiątki ludzi uczciwie i rzetelnie pracują, za niezbyt wielkie pieniądze, a teraz wszyscy znaleźli się pod pręgierzem - mówi Partyka. - Ludzie dzisiaj szukają wielu dokumentów związanych z przekształceniami własnościowymi. Porządek w państwie jest taki, że wielu z nich nie znajdują. Jeśli jeszcze dowiadują się, że w archiwum doszło do oszustwa, to urzędnik może tylko zacisnąć zęby i milczeć, kiedy obrywa mu się za jedną czarną owcę...
Jan Kornek zaręcza, że w opolskim archiwum nie było dotąd próby namawiania pracowników do wystawienia fałszywego dokumentu potwierdzającego niemieckie pochodzenie po ojcu, dziadku itp. - Nie chcę oceniać tego, co się zdarzyło w Raciborzu - dodaje Kornek. - Jestem natomiast zdziwiony, że takie fałszerstwo w ogóle mogło mieć miejsce. Te dokumenty wydaje kilka osób. Kto inny szuka ich w magazynie, kto inny sporządza i wydaje kopię, a przed moim podpisem kancelaria jeszcze raz wszystko sprawdza. Ale jeśli spotka się zła wola tego, kto chce poświadczenie za wszelką cenę dostać, i tego, kto je wydaje, to wszystko jest możliwe.
Krzysztof Ogiolda
Dlaczego mieszkańcy RP starają się o obywatelstwo niemieckie
Dla osób pozbawionych obywatelstwa niemieckiego po wojnie jego odzyskanie jest często potwierdzeniem ich tożsamości. Posiadanie obywatelstwa i niemieckiego paszportu daje możliwość legalnego zatrudnienia w Republice Federalnej Niemiec i krajach Unii Europejskiej.
Jego posiadacze już teraz korzystają na Zachodzie z prawa unijnego. Studenci z „czerwonym paszportem” mają dostęp do funduszy fedealnych przeznaczonych na finansowanie kosztów studiowania (akademiki, podręczniki itp.). Są one częściowo spłacane już po studiach. Posiadacze obywatelstwa niemieckiego mają prawo osiedlania się w Niemczech. Mogą zabrać ze sobą swojego partnera, obywatela polskiego, który jednak musi się starać o wizę.
Obywatelstwo niemieckie ułatwia wyjazd do Stanów Zjednoczonych i innych krajów, do których Polacy muszą mieć wizę.
Kto może się starać o obywatelstwo niemieckie
- Osoby, które potrafią udowodnić niemieckie pochodzenie w linii męskiej, sięgające przed rok 1914.
- Osoby urodzone po roku 1975 mogą starać się o pochodzenie niemieckie także po matce, jeśli ona sama ma to pochodzenie.
- Osoby urodzone poza małżeństwem mogą otrzymać niemieckie obywatelstwo po matce, jeśli ona je ma. Jeżeli matka wyszła za mąż za biologicznego ojca, dziecko powinno się starać o obywatelstwo na podstawie jego pochodzenia, chyba że urodziło się po roku 1975.
- Osoby, które pochodzą z terenu Gdańska, Poznańskiego i Katowickiego, których przodkowie utracili obywatelstwo niemieckie po włączeniu tych ziem do Polski w czasach II RP, mogą się starać o obywatelstwo na podstawie potwierdzonej dokumentami volkslisty swych przodków.
- Niemki, które wyszły za mąż za obcokrajowców przed 1953 rokiem, utraciły prawo do niemieckiego obywatelstwa.
Dokumentami najczęściej okazywanymi przy staraniach o obywatelstwo są metryki urodzenia, metryki ślubu przodków i akty zgonu.