Sezon studniówek
Sezon studniówek w całym kraju w pełni. Licealiści nie myśląc na razie o odległej o 100 dni maturze, bawią się w specjalnie na tę okazję udekorowanych szkołach lub wynajętych lokalach w znanych hotelach.
24.01.2004 10:05
Z tej drugiej możliwości skorzystało wiele szkół organizujących tegoroczne bale studniówkowe, choć zdania na ten temat są podzielone.
"Studniówka 'wychodząc' ze szkoły zatraciła swój specyficzny charakter, teraz jest to często po prostu kolacja w drogiej restauracji, gdzie nawet polonez wygląda nieco sztucznie" - powiedział dyrektor VII L.O. im. J. Słowackiego w Warszawie Karol Bałan.
"Jak co roku organizujemy studniówkę w swojej szkole. W tegorocznych dekoracjach królować będą wzory mitologiczne" - mówi organizatorka zabawy w Prywatnym L.O. Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek z Warszawy. Tradycyjnie bal poprzedza msza święta, na którą zaproszeni są rodzice.
W swojej szkole będą się też bawić uczniowie I L.O. im. KEN w Sanoku (Podkarpackie). "Najlepsza atmosfera dla studniówkowej zabawy jest w szkole, nie w restauracjach. Studniówka powinna być na terenie szkoły, później już wszystko jest poza nią" - powiedziała sekretarka szkoły, Janina Sternik.
"W klubie, w którym się bawiliśmy, było bardzo elegancko, schody jak w Hollywood, klasyczna architektura, było naprawdę ładnie" - twierdzili uczniowie z jednej ze szkół artystycznych.
Zadowolona z zabawy poza szkołą była również młodzież z XXXIV warszawskiego liceum im. Cervantesa.
Stroje obowiązujące na tegorocznych imprezach są bardzo różne, od zapiętych pod szyją białych bluzek - po różowe, migocące boa. "Na naszej studniówce stroje były wieczorowe, nie szkolne, tak sobie myślę, że jedna kreacja była nawet z Paryża" - powiedziała dyrektor L.O. im. Cervantesa, Joanna Malawska. Zaznaczyła, że została złamana konwencja czerni, sporo było bordo i różu, pojawiły się też ciekawe ozdóbki, głównie migocące szale.
Inaczej jest w liceum sióstr nazaretanek. Tam wymagane są stroje galowe, tzn. czarna spódnica, biała bluzka i nazaretański kołnierz z logo szkoły.
W liceum w Częstochowie nauczyciele proszą, żeby stroje były jeszcze tradycyjne, trochę szkolne, żeby nie były takie, w jakich uczennice będą iść do ślubu czy na bale karnawałowe.
Uczennice ze stołecznej "piętnastki" im. Żmichowskiej będą na studniówce w strojach wieczorowych, w liceum w Sanoku stroje są dowolne, zależą od pomysłów młodzieży, podobnie jest w Zespole Szkół Integracyjnych na warszawskim Mokotowie.
Studniówki, oprócz Zespołu Szkół Integracyjnych, trwają zwykle do rana, ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa licealistów. "Lepiej, żeby nie wracali w nocy" - twierdzą zgodnie nauczyciele.
We wszystkich szkołach uczniowie mogą przychodzić na studniówkę z osobą towarzyszącą, w niektórych przypadkach (w szkołach żeńskich, męskich) jest to wręcz pożądane. "Każda uczennica przyprowadza swojego kolegę, ponieważ w klasach są same dziewczyny" - powiedziała siostra z Prywatnego L.O. Nazaretanek.
Niektórzy jednak równie chętnie bawią się w "swoim gronie". "Jest możliwość przyjścia z kimś, ale sporo osób bawi się w swoim gronie, z kolegami z równorzędnych klas albo z koleżankami z młodszych" - powiedziała nauczycielka z Częstochowy.
Przynoszenie alkoholu na studniówki jest oczywiście zabronione, chociaż dyrektor warszawskiego Słowackiego wątpi, czy na zabawach poza szkołą naprawdę go nie ma, szczególnie jeśli osoby towarzyszące są starsze od maturzystów.
Podzielone są zdania wśród nauczycieli w kwestii "symbolicznej lampki szampana" na początek studniówkowego szaleństwa. W liceum w Częstochowie jest symboliczny toast, gdyż według dyrektorki, i tak będzie, więc lepiej, żeby był oficjalnie. Potem nie ma już żadnego alkoholu.
Lampka szampana była też w stołecznym Cervantesie, dyrektor Malawska zażartowała, że jest to wbrew ustawie o wychowaniu w trzeźwości.
Nie wszyscy ulegają jednak temu zwyczajowi, i symbolicznej lampki nie ma w warszawskim Zespole Szkół Integracyjnych ani u sióstr Nazateranek.
Niezmienne obyczaje studniówkowe od lat to: polonez tańczony na początku balu, przesąd o nieścinaniu włosów między studniówką a maturą, gdyż włosy są siedliskiem sił psychicznych, potęgi magicznej i mądrości, oraz zakładanie przez dziewczęta czerwonych majtek. Później te same majtki, które zgodnie z symboliką kolorów mają moc chronienia przed demonami i innymi niebezpieczeństwami oraz dają odwagę, energię i zapał, zakładane są na egzaminy maturalne.
Studniówka to także duże wydatki. Sam udział w balu kosztuje od ok. 100 do ok. 350 zł. Suknia wieczorowa kosztuje powyżej 100 zł, garnitur: 600-1500 zł, buty: 100-300 zł, czerwone majtki 10-50 zł, dodatki (torebka, koszula, mucha) 100-300 zł. Za wizytę u fryzjera trzeba zapłacić 50-150 zł, wydatki ekstra (kosmetyczka, solarium, profesjonalny makijaż) to 200-300 zł.
W tym roku matury zaczynają się 11 maja.