Sezon na ślimaki na Warmii i Mazurach
Na zbiór 150 ton ślimaków winniczków podczas
tegorocznego sezonu zezwoliła warmińsko-mazurska komisja ochrony
środowiska. Oznacza to, że na stoły smakoszy powędruje około 4,5
miliona winniczków.
Na wytropienie takiej liczby ślimaków zbieracze będą mieli miesiąc. Sezon potrwa od 20 kwietnia do 21 maja. W zbiorze będzie uczestniczyło 25 firm.
Według Mai Jakubiuk z pracowni wojewódzkiego konserwatora przyrody w Olsztynie, zbieracze będą mogli pozyskać ślimaki o średnicy muszli przekraczającej trzy centymetry.
Winniczków nie będzie można zbierać na terenach parków krajobrazowych, rezerwatów i użytków ekologicznych. Na obszarach chronionych zabroniono także organizowania punktów skupu. "Przed rozpoczęciem zbioru zainteresowani będą musieli przejść szkolenie" - zaznaczyła Jakubiuk.
Przyrodnicy znaleźli sposób na nieuważnych tropicieli ślimaków, którzy w ubiegłych latach przysparzali wiele pracy polskim i rosyjskim pogranicznikom. Podczas poszukiwań wielokrotnie dochodziło do nielegalnych przekroczeń granicy obu państw, dlatego teraz zakazano zbioru w pasie przygranicznym o szerokości 15 metrów.
Do północnowschodniej Polski winniczki trafiły w średniowieczu. Przywieźli je francuscy mnisi. Zakonnicy hodowali ślimaki w przykościelnych ogrodach. Służyły im za pożywienie w okresach postu od potraw mięsnych. Największe skupiska winniczków na Warmii i Mazurach występują w okolicach Elbląga, Braniewa, Olsztyna i Ełku.
Polskimi winniczkami zajadają się smakosze z Europy Zachodniej. Najczęstszymi odbiorcami są Francuzi, ślimaki trafiają jednak również na włoskie stoły. W Polsce cieszą się niewielkim zainteresowaniem. Odpowiednio przyrządzone przypominają w smaku mięso drobiowe.
Winniczek żyje około pięciu lat, dojrzałość płciową osiąga w wieku trzech lat. Jeden ślimak składa blisko 60 jaj. Choć są obupłciowe, do zapłodnienia potrzebne są dwa ślimaki. Młode ślimaczki przychodzą na świat w maju.