Serial "Nasze matki, nasi ojcowie". Jest wyrok sądu
Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w sprawie serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Nakazał producentom filmu zamieścić przeprosiny w telewizji polskiej i niemieckiej, na stronie producentów oraz zapłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia.
28.12.2018 | aktual.: 28.12.2018 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Proces niemieckiej telewizji ZDF oraz producentowi wytoczył Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej oraz jeden z weteranów AK - Zbigniew Radłowski. Produkcja, ich zdaniem, naruszyła prawo do tożsamości narodowej, godności oraz wolności od mowy nienawiści. Domagali się przed sądem przeprosin oraz zadośćuczynienia.
Według powodów w serialu znalazły się m.in. sceny, które mają dowodzić, że Armia Krajowa rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej. Z kolei Niemcy są przedstawieni w filmie jako de facto ofiary drugiej wojny światowej.
- Głównym żądaniem pozwu są przeprosiny we wszystkich telewizjach, w których film był emitowany, lub poprzedzenie pierwszej emisji w pozostałych telewizjach, do których go sprzedano, informacją historyczną ze stwierdzeniem, że jedynymi winnymi Holocaustu byli Niemcy - mówiła na początku procesu reprezentująca powodów mec. Monika Brzozowska.
Producenci serialu bronili się przed oskarżeniami tłumacząc, że ich produkcja to film fabularny, a nie dokumentalny czy historyczny.
Film "Nasze matki, nasi ojcowie" w trzech częściach TVP1 wyemitowała w czerwcu 2013 r. Film wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech, dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie II wojny. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców.
W liście skierowanym do szefa niemieckiej telewizji publicznej pod koniec marca ówczesny prezes TVP Juliusz Braun stwierdził, że w filmie posłużono się krzywdzącymi i fałszywymi uproszczeniami w obrazie historycznym Polski i żołnierzy AK. Podkreślił, że treść i forma przedstawionych w nim wątków polskich nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. Decyzję o emisji filmu w TVP uzasadniono zaś tym, że polska opinia publiczna była "skazana jedynie na pośrednictwo dziennikarzy i polityków w ocenie niemieckiego serialu, nie mogąc wyrobić sobie w tej kwestii własnego zdania".