Seria z automatu
Trzydziestosekundowe porcje akcji przedzielone chwilkami na wytchnienie – strzelaina „Halo 3” jest idealna dla dużych chłopców z deficytem uwagi
17.12.2007 | aktual.: 17.12.2007 12:10
Formuła trzeciej części ultrapopularnej serii została opracowana z aptekarską precyzją – każdy aspekt był testowany na ludziach w założonym przez Microsoft laboratorium. Jeśli zaproszeni gracze gubili się w zakamarkach zaatakowanej przez kosmitów bazy, mapa była zmieniana. Jeśli omijali szafkę z futurystyczną bronią tuż przed cięższym starciem, owa szafka była podstawiana bardziej pod nos. Wynik jest oczywiście imponujący, choć z drugiej strony kojarzy się z przebojami muzyki pop kreowanymi przez producentów wyjadaczy. Wiadomo, ludzie lubią melodie, które już słyszeli i pasują do słuchania w samochodzie. Jeśli ktoś, nie daj Boże, woli bardziej chropowatą muzykę czy rozgrywkę, odczuje niedosyt. Jednak to, co może drażnić w kampanii solo, jest zbawienne w trybach multiplayer. Wyważenie siły ognia różnorodnej broni i odpowiednie zachowanie pojazdów decydują o być albo nie być w Internecie. A pod tym względem „Halo 3” jest jak nowoczesna hala wynajęta na siatkówkę: szybko docenia się niepowodujący ślizgania
butów parkiet i odpowiednio wysoki sufit.
Rafał Belke
* „Halo 3”,**
Bungie/CD Projekt, 259,90 zł (Xbox 360)