ŚwiatSeria eksplozji w Nadżafie

Seria eksplozji w Nadżafie

Co najmniej pięć eksplozji dało się
słyszeć rano w Nadżafie w środkowym Iraku. Z okolic
świętego meczetu Alego dobiegają odgłosy strzałów - podał Reuters.

Seria eksplozji w Nadżafie
Źródło zdjęć: © AFP

19.08.2004 | aktual.: 19.08.2004 08:10

Agencja pisze, że bojownicy radykalnego duchownego Muktady al-Sadra, wbrew środowym deklaracjom dobrej woli zakończenia kryzysu, nie opuszczają meczetu-mauzoleum imama Alego, celu pielgrzymek szyitów z Iraku i zagranicy. Miasto nadal jest oblężone przez siły amerykańskie.

Wcześniej jedno ze zbrojnych ugrupowań działających w Iraku postawiło ultimatum siłom amerykańskim w Nadżafie, żądając, by opuściły one święte miasto szyickie w ciągu 48 godzin - podała arabska telewizja satelitarna Al-Dżazira.

Bojowcy należący do ugrupowania określającego się mianem Brygad Męczenników zagrozili, że w przeciwnym wypadku zabiją amerykańskiego dziennikarza Micaha Garena, porwanego przez nich - jak twierdzą - przed tygodniem.

Telewizja Al-Dżazira pokazała zdjęcia mężczyzny z wąsami, klęczącego przed pięcioma uzbrojonymi, zamaskowanymi porywaczami. Zdjęciom nie towarzyszył nagrany tekst, ale w komentarzu redakcyjnym podano nazwę ugrupowania oraz nazwisko dziennikarza.

Wcześniej w ciągu dnia Muktada al-Sadr sugerował możliwość rozejmu z Amerykanami. Kilka godzin później, przed północą, dowództwo amerykańskie poinformowało o wkroczeniu przez oddziały amerykańskie, wzmocnione czołgami i wozami bojowymi, w głąb dwumilionowego Sadr City, czyli rozległej, podmiejskiej dzielnicy biedoty w Bagdadzie, zamieszkiwanej przez szyitówe, w znacznej części sprzyjających Sadrowi.

Strona amerykańska ocenia, że podczas ataku, który posunął się na głębokość ok. 2,5 km, zabito ponad 50 szyitów, którzy w ocenie Amerykanów otwarli ogień w ich stronę.

Agencje podają, że Garen, który pracuje dla nowojorskiej agencji medalnej Four Corners Media, został uprowadzony wraz ze swym tłumaczem Amirem Duszim w piątek na ulicy w mieście Nasirija, na południu Iraku.

AP przypomina, że liczne porwania zakładników w Iraku, w większości obcokrajowców były z reguły dziełem ugrupowań sunnickich, a nie szyickich.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)