Serhij S. pozostanie w więzieniu. Sąd odrzuca wniosek o zwolnienie
Serhij S., skazany za działania na zlecenie rosyjskich służb, nie opuści więzienia przed czasem. Wrocławski sąd odrzucił jego wniosek o przedterminowe zwolnienie. Wyrok jest nieprawomocny.
- Wrocławski sąd penitencjarny odrzucił wniosek Serhija S. o przedterminowe zwolnienie. Skazany może się odwołać do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
- Serhij S. został skazany na trzy lata więzienia za przygotowanie dywersji na zlecenie rosyjskich służb. Początkowo wyrok wynosił osiem lat, ale został obniżony.
- Oskarżony przyznał, że motywem jego działań była korzyść finansowa. Twierdził, że nie miał zamiaru faktycznie dokonać podpaleń.
Dlaczego sąd odrzucił wniosek?
Wrocławski sąd penitencjarny zdecydował, że Serhij S. nie zostanie zwolniony przed czasem z odbywania kary więzienia. Obywatel Ukrainy, skazany na trzy lata za przygotowanie dywersji na zlecenie rosyjskich służb, złożył wniosek o przedterminowe zwolnienie. Wniosek został odrzucony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska wywłaszczy ambasadę Rosji? "Trudne i oznacza reperkusje"
Wyrok jest nieprawomocny. To oznacza, że Serhij S. ma możliwość odwołania się do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Jakie były zarzuty wobec Serhija S.?
51-letni obywatel Ukrainy został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Biura Wewnętrznego w styczniu 2024 r. W śledztwie prowadzonym przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej we Wrocławiu do tej pory postawiono zarzuty kilku osobom.
W styczniu 2024 roku Ukrainiec miał przyjąć zlecenie na podpalenie różnych obiektów we Wrocławiu. Sąd, wydając wyrok w jego sprawie, skazał go za również za działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. W lipcu tego roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył karę do trzech lat więzienia, uniewinniając go z zarzutu działalności w zorganizowanej grupie przestępczej.
Jak doszło do zatrzymania?
51-letni obywatel Ukrainy został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Biura Wewnętrznego w styczniu 2024 r. W śledztwie prowadzonym przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej we Wrocławiu postawiono już zarzuty kilku osobom
Oskarżony przyznał, że jego działania były motywowane korzyścią finansową. Twierdził, że nie zamierzał faktycznie dokonać podpaleń, a jedynie oszukać zleceniodawcę.
Co mówił oskarżony?
Podczas śledztwa Serhij S. wyjaśnił, że przyjął zlecenie na podpalenie obiektów we Wrocławiu, ale nie miał zamiaru ich realizować. Twierdził, że film z instruktażem pirotechnicznym znaleziony na jego telefonie został ściągnięty bez jego wiedzy, co miało być wynikiem korzystania z komunikatora Telegram.
Przeczytaj też: Zełenski o apelach Trumpa o pokój. "Nie są słyszane w Rosji"
Źródło: RMF24