Separatyści grożą atakiem na Mariupol. Szturm za dwa tygodnie?
Lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksander Zacharczenko zapowiedział, że jeśli Kijów naruszy porozumienia z Mińska, to podległe mu wojska zaatakują Mariupol. – W odległości kilkunastu kilometrów od miasta słychać ciężką artylerię – powiedziała Maria Stepan, reporterka „Wiadomości” TVP1, która jest w Mariupolu. Stepan dodała, że Ukraińcy spodziewają się ataku za 2 lub 3 tygodnie, kiedy podeschną pola – wtedy będzie mógł po nich przejechać ciężki sprzęt wojskowy.
Codzienne ataki moździerzowe, próby szturmów na kolejne wsie i miejscowości, ostrzały z broni lekkiej - tak wygląda obowiązujące na papierze zawieszenie broni w okolicy Mariupola, półmilionowego przemysłowego miasta nad Morzem Azowskim. Od czasu zdobycia Debalcewe, to właśnie ku temu nadmorskiemu portowi sunie "cicha ofensywa" prorosyjskich sił. I choć walki toczą się ok. 10 kilometrów od miasta, a separatyści nie prowadzą tak zmasowanego ostrzału jak wcześniej, to mieszkańcy Mariupola obawiają się, że prędzej czy później Rosjanie wkroczą do miasta.
Zobacz także galerię: Jak Rosja mogłaby poprowadzić ataki na Ukrainie?