Senyszyn: ateiści do SLD
(RadioZet)
23.06.2005 | aktual.: 23.06.2005 15:07
Gościem Radia ZET jest Joanna Senyszyn, wiceprzewodnicząca SLD. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Pani poseł, nowy przewodniczący SLD Wojciech Olejniczak zapowiedział, że jeżeli zarząd SLD nie poda się do dymisji, to on się poda do dymisji, czyli dzisiaj jest być albo nie być Wojciecha Olejniczaka. Czy pani go popiera? Popieram przewodniczącego, oczywiście, jest moim szefem. Trudno, żeby nie miał wsparcia u wiceszefa. Ale ja jestem przeciwnikiem stawiania sprawy na ostrzu noża. Są oczywiście różne koncepcje kierowania partią i ustawienia tej struktury organizacyjnej, przez wiele lat w Sojuszy było tak, że szefowie wojewódzcy byli w tym ścisłym, zarządzie partii. Raz się to sprawdzało, raz nie sprawdzało. Przy takiej strukturze w 2001 r. mieliśmy sukces, a parę lat później, tak jak teraz, niestety nie cieszymy się dobrymi wynikami w sondażach. Rzeczywiście nowy przewodniczący chce dokonać takiej radykalnej zmiany i oczywiście zawsze przed radykalnymi zmianami są opory. Ja wolałabym, żeby to
wszystko łagodniej przechodziło. Ale nie będzie łagodniej. Zawsze we wszystkich strukturach jest opór przed zmianami organizacyjnymi, to jest główny problem wszystkich organizacji, nie tylko partyjnych. Tak pani poseł, ale Wojciech Olejniczak jest zdecydowany, czyli jeżeli jego zdecydowanie będzie takie, jak zapowiada, czy pani się razem z nim poda do dymisji? Myślę, że albo da się przekonać, że w innej formie strukturalnej też będzie dobrze funkcjonował Sojusz, albo sam przekona tych przewodniczących. Ja raczej liczę na to, że to będzie starcie poglądów i że wyjdziemy z tego przekonani o słuszności jakiejś koncepcji. Jeżeli sama koncepcja zdobędzie poparcie, to wtedy ci przewodniczący się podadzą do dymisji. Jeżeli nie, to jestem przekonana, że będzie dobrze. A jest pani za koncepcją Wojciecha Olejniczaka? Jako profesor ekonomii mam takie podzielone zdanie, bo też mnie nieco przekonują te poglądy, że jeżeli szefowie wojewódzcy są w zarządzie, to wtedy ten przepływ informacji jest taki bezpośredni i to też
nie jest zły model. Czyli na dwoje babka wróżyła? No, tak musze powiedzieć. W tej chwili rzeczywiście Sojusz potrzebuje zdecydowanych, mocnych przywódców i w ten nurt wpisuje się nowy przewodniczący. Czy jest dyktatorem? Niektórzy działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej mówią, że zachowuje się jak dyktator. Tak to z zewnątrz momentami wygląda, ale jesteśmy przecież po pierwszych spotkaniach ścisłego kierownictwa i muszę powiedzieć, że ta współpraca zaczyna się układać bardzo dobrze. Czy wg pani, osoby z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, które były skompromitowane w swojej działalności, powinny znaleźć się na pierwszym miejscu na listach wyborczych, czy w ogóle powinny się znaleźć? Nie, uważam, że nie powinny się znaleźć na pierwszych miejscach list wyborczych i jestem przekonana, że się nie znajdą. Czy wg pani Włodzimierz Czarzasty powinien być na pierwszym miejscu albo czy w ogóle powinien kandydować z Sojuszu Lewicy Demokratycznej? Nie chciałabym tutaj mówić o personaliach, z resztą jeżeli chodzi o pierwsze
miejsca, to przewodniczący wyraźnie mówił, że chciałby mieć tutaj tę decyzję, także myślę, że zostawmy te pierwsze miejsca przewodniczącemu. Sądzę, że to jest dobry pomysł. A co to znaczy, że Sojusz Lewicy Demokratycznej ma być “partią tolerancyjno-katolicką” ? Ponieważ przewodniczący niejednokrotnie użył sformułowania, że jest “tolerancyjnym katolikiem”, to oczywiście bardzo dobrze, bo brak tolerancji jest nie do przyjęcia w dzisiejszych czasach, chociaż prawica taki brak bardzo często wykazuje. Ja mówiłam to w tym sensie, że skoro nasza partia deklaruje zdecydowany zwrot w lewo, to w ścisłym kierownictwie partii muszą się znaleźć nie tylko tolerancyjni katolicy, ale również ludzie, którzy są tolerancyjnymi ateistami. Z resztą ateiści są zawsze tolerancyjni. I antyklerykałami. Pani siebie określa, że jest antyklerykałką. Tak, ja jestem antyklerykalna, co oczywiście nie znaczy, że jestem antyreligijna. Ja bardzo szanuje ludzi religijnych, ale jeżeli chodzi o Kościół, to jestem za bardzo ścisłym rozdziałem
kościoła i państwa, niestety tego rozdziału w Polsce nie ma. Znamy pani “b” – bezkarny, bezczelny, bezideowy i bezduszny Kościół. Bardzo ubolewam, że taki jest Kościół, jako instytucja. Wg pani? Tak. Ja myślę, że większość społeczeństwa podziela tę opnie, bo przecież widzimy co się dzieje. Jeżeli księża, zwłaszcza hierarchowie, popełniają jakieś wykroczenia, czy przestępstwa, to tak naprawdę czy policja, czy prokuratura wręcz boi się prowadzić te postępowania. Nie zauważyłam tego, pani poseł. Nie? A ja to jednak obserwuję. A może pani podać konkretny przykład? Tak, przecież ta sprawa Stella Maris, jak ona musiała się długo przebijać, żeby wreszcie coś się z tym stało. Sprawy wyciągania pieniędzy przez elbląskie środowisko hierarchii kościelnej. Jest takich przykładów wiele i to oczywiście też rzutuje na bardzo dobrych, solidnych i uczciwych księży. To jest podobnie, jak w SLD. Każda organizacja ma to do siebie, że są w niej ludzie uczciwi i nie uczciwi. A jak pani myśli, za co SLD ponosi teraz konsekwencje?
Myślę, że za bardzo wiele spraw ponosi konsekwencje. Ja uważam, że przede wszystkim za odstąpienie od takich wyborczych obietnic o charakterze światopoglądowym. Jakie realizacje wyborcze powinny być spełnione, wg pani? Tutaj chodziło o ustawę dotyczącą liberalizacji przerywania ciąży, o wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej, o to, żeby był ściślejszy rozdział kościoła od państwa, równy status kobiet i mężczyzn. My to próbowaliśmy wszystko robić. A nie za afery? Jest kilka tych elementów, ale przecież afery były także w AWS-ie, w Unii Wolności, afery są w innych partiach. Ale takich afer, jak były w SLD dawno nie widzieliśmy, przyzna pani szczerze, pani poseł? Oczywiście ja nad tym bardzo ubolewam, ale proszę zobaczyć, że większość członków Sojuszu, a jest nas 80 tys., a jeszcze przed tymi zmianami było 160 tys., to większość członków to są bardzo przyzwoici i solidni ludzie. Ale wyborcy patrzą na elity. Działy się rzeczy w Sojuszu, które dziać się nie powinny, ale dlaczego redaktorzy, dziennikarze nie
chcą patrzeć na to, że Sojusz, jako pierwsza partia zaczął sam swoiste samooczyszczenie. Ale pod jakimi naciskami, pani poseł, po ilu artykułach, po ilu komentarzach itd. itd. Na koniec chciałam się pani zapytać, czy wg pani, premier powinien się rozmijać z prawdą przed komisją śledczą ? Nikt nie powinien się rozmijać z prawdą, ale trzeba też patrzeć na intencje. Premier miał przecież na myśli, że nie współpracował i to była prawda, natomiast ten IPN, ja go już nazywam Instytutem Prześladowań Narodu, powinien być tak ja to ciągle mówię, zlikwidowany. A archiwa powinny zostać spalone, bo z tego nic dobrego nie będzie. Ale pytanie do premiera było konkretne – czy podpisał ? (westchnięcie) Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była wiceprzewodnicząca SLD, Joanna Senyszyn.