Senatorowie zgodzili się na Traktat Lizboński
Senat zgodził się na ratyfikację przez prezydenta Traktatu Lizbońskiego. Za przyjęciem ustawy ratyfikacyjnej było 74 senatorów, przeciw - 17, 6 wstrzymało się głosu. Wymagana większość wynosiła 65 głosów.
02.04.2008 | aktual.: 02.04.2008 15:00
W głosowaniu wzięło udział 97 senatorów. Przyjęcie ustawy ratyfikacyjnej w Senacie wymaga większości 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy senatorów.
Wyniki głosowania przez większość senatorów zostały przyjęte brawami. To historyczny dzień - w ten sposób senator PO Krzysztof Piesiewicz ocenił decyzję Senatu. To dobry traktat, który pogłębia niezależność państw, ale jednocześnie ma mechanizmy jednoczące Unię Europejską - dodał.
Każde inne rozstrzygnięcie, od tego, które zapadło w Senacie byłoby sprzeczne z polską racją stanu - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Piesiewicz. Dobrze się stało, to ważny dzień - oświadczył.
Piesiewicz powiedział, że był pewien, iż większość klubu PiS zagłosuje za ratyfikacją Traktatu. Inne głosowanie byłoby kompromitacją PiS, działaniem wbrew woli większości Polaków - zaznaczył. Jak ocenił, to "instynkt samozachowawczy i polityczny" wpłynął na decyzję senatorów.
Zdaniem senatora Włodzimierza Cimoszewicza (niezrz.) zgoda Senatu na ustawę umożliwiającą ratyfikację Traktatu Lizbońskiego to ważne i pozytywne wydarzenie. W jego opinii jednak "nieco niestosowny" był pośpiech w jej przyjęciu.
Ponieważ nie byliśmy pewni jak Polska zachowa się wobec tego wspólnego europejskiego przedsięwzięcia, zakończenie parlamentarnej fazy ratyfikacji jest ważnym wydarzeniem - powiedział Cimoszewicz.
Mam nadzieję, że prezydent nie będzie się w tej chwili wdawał już w żadne gry, tylko zrobi to, co do niego należy, czyli podpisze dokument ratyfikacyjny - dodał.
Do przyjęcia ustawy przez Senat przekonywał premier Donald Tusk. Na posiedzenie był również zaproszony prezydent Lech Kaczyński, jednak z powodu wyjazdu na szczyt NATO do Bukaresztu do Izby Wyższej nie przybył.
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz po głosowaniu, podpisał ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji Traktatu. Zapowiedział, że jeszcze w środę ustawę przekaże Lechowi Kaczyńskiemu i wyraził nadzieję, że prezydent ją podpisze.
Borusewicz podkreślił, że chciałby, żeby prezydent podpisał ustawę jeszcze w środę, tak aby miał komfort psychiczny w czasie szczytu NATO w Bukareszcie, na który udaje się tego samego dnia.
Odetchnąłem z ulgą, bo zakończyła się ta gra wokół traktatu, nie tylko w parlamencie, ale także poza parlamentem. Ta gra nie pokazywała dobrego wizerunku Polski na zewnątrz, a także była dość męcząca, nie tylko dla nas polityków, ale także - według mojej oceny - całego społeczeństwa - mówił marszałek.