Senat zgodził się na wybór Adama Bodnara na nowego RPO
Adam Bodnar zostanie nowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Senat zatwierdził jego wybór przez Sejm na pięcioletnią kadencję. W tajnym głosowaniu poparło go 41 senatorów, 39 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
W tajnym głosowaniu 38-letniego Bodnara poparło 41 senatorów, 39 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.
24 lipca w sejmowym głosowaniu Bodnara - zgłoszonego przez kluby PO i SLD - poparło 239 posłów. Jego kontrkandydatka, zgłoszona przez PiS Zofia Romaszewska, dostała 155 głosów. Wątpliwości co do kandydatury 38-letniego prawnika, wiceprezesa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka miała część posłów Platformy, zwłaszcza o konserwatywnych poglądach. PO wprowadziła dyscyplinę klubową w sejmowym głosowaniu, które jest jawne. W Senacie głosowanie było tajne. Jeszcze w czwartek Bodnar rozmawiał z senatorami PO, którzy po spotkaniu wyrażali optymizm co do jego wyboru. Klub PO w Senacie liczy dziś 58 członków.
Rzecznika powołuje Sejm za zgodą Senatu. Prawo zgłaszania kandydatów przysługuje marszałkowi Sejmu oraz grupie co najmniej 35 posłów. Kadencja obecnej RPO prof. Ireny Lipowicz upłynęła w drugiej połowie lipca. Dotychczasowy Rzecznik pełni obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego RPO, co następuje po złożenia przez niego ślubowania przed Sejmem.
- Po 25 latach urząd RPO zasługuje na to, aby tchnąć w niego nowego ducha i energię - mówił Bodnar, gdy jego kandydaturę prezentowała koalicja ponad 50 organizacji pozarządowych. Twierdził, że "Rzecznik powinien być awangardą zmian, ostrzegać polityków przed potencjalnymi zagrożeniami praw jednostki, krytykować, kiedy podejmują działania im zagrażające".
Jak oceniał, priorytetem Lipowicz w sprawach równościowych były osoby starsze i niepełnosprawne. - Chodzi mi o to, że tematyka dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, religię, wyznanie, płeć powinna być przedmiotem uwagi, by wyrównać poziom zainteresowania dotyczący dyskryminacji osób starszych i niepełnosprawnych - mówił.
Jego zdaniem RPO powinien być też bardzo aktywny lokalnie. Zaproponował, by RPO rocznie odbywał 16 spotkań - w każdym województwie - z organizacjami lokalnymi. Zapewniał, że urząd RPO "nie stanie się przedłużeniem żadnej instytucji pozarządowej". W swym programie Bodnar deklarował działanie blisko społeczeństwa, stworzenie "mapy naruszeń praw obywatelskich", która pozwoli na nie reagować, zapowiadał aktywność w monitorowaniu zmian prawa i reagowanie na zmiany naruszające prawa człowieka. Mówił o upominaniu się o wykluczonych i konstytucyjne prawa socjalne, które uważa za niespełnioną obietnicę.
Bodnar przyznaje, że ma poglądy lewicowe, ale - jak zauważa - w Wlk. Brytanii mógłby być z nimi w Partii Konserwatywnej. Uważa, że nauczanie religii nie powinno być finansowane ze środków publicznych. Oceniał, że aborcja nie należy do zakresu praw człowieka. - Mamy trudno wypracowany kompromis aborcyjny - dodawał.
Pytany o stosunek do adopcji dzieci dla osób homoseksualnych, Bodnar mówił, że dopuszczałby tego typu sytuację tylko wtedy, gdy jedno z partnerów związku homoseksualnego ma dziecko z wcześniejszego małżeństwa, które się rozpadło - co nie może kolidować z prawami drugiego rodzica. Podkreślał, że nie jest przeciwny małżeństwom homoseksualnym, ale jako RPO nie miałby prawa dążenia do zmiany konstytucji, bo - jak mówił - nie można by tego wprowadzić do polskiego prawa bez jej zmiany. - RPO musi dbać o autorytet urzędu, a wejście w spory ideologiczne i światopoglądowe mogłoby go podważać i powodować, że Rzecznik nie reprezentowałby wszystkich - dodał.
-Mamy problem w Polsce z osobami trwale wykluczonymi, np. bezdomnymi, oraz problem z prawem do ochrony zdrowia - oświadczył. Uznał też, że -"Polska nie jest przygotowana, by integrować uchodźców z naszym społeczeństwem". Jego zdaniem RPO powinien przyłączać się jako strona do procesów cywilnych, np. w sprawach osób starszych, których nieświadomość została wykorzystana przez oszustów, czy w sprawach ofiar komunizmu. Zdaniem Bodnara więcej też powinno być kasacji RPO do SN w sprawach osób czujących się pokrzywdzonymi skazaniem bez prawa do złożenia kasacji.
Bodnar urodził się w Trzebiatowie w 1977 r., jest absolwentem wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Tam też w 2006 r. doktoryzował się pod opieką prof. Mirosława Wyrzykowskiego. Jego pracę doktorską pt. "Obywatelstwo wielopoziomowe w europejskiej przestrzeni konstytucyjnej" wyróżniono w konkursie Przeglądu Sejmowego na najlepszy doktorat z dziedziny prawa konstytucyjnego.
Jego najważniejsze osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej wiążą się z tematem praw człowieka. Pracuje jako adiunkt w Zakładzie Praw Człowieka UW. Prowadził zajęcia m.in. w Akademii Prawa Europejskiego w Trewirze, radach adwokackich, Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, Komisji ds. Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Rządowego Centrum Legislacji i innych instytucji.
Od grudnia 2013 r. do 2017 r. jest członkiem Rady Dyrektorów Funduszu ONZ na rzecz Ofiar Tortur. W latach 2012-14 pełnił funkcję zastępcy członka Rady Ekspertów Europejskiego Instytutu na rzecz Równości Płci (European Gender Equality Institute). W 2013 r. był kandydatem organizacji pozarządowych zrzeszonych w Civic Solidarity Platform na Specjalnego Sprawozdawcę ONZ ds. Obrońców Praw Człowieka. Głośno krytykuje naruszanie praw człowieka przez władze Azerbejdżanu, gdzie obrońcy tych praw przebywają w aresztach.
Opinia publiczna zna Bodnara głównie z działalności w HFPC, gdzie nadzorował przygotowywanie raportów nt. przestrzegania praw człowieka w Polsce dla Agencji Praw Podstawowych UE; koordynował też kontakty HFPC z organizacjami międzynarodowymi i pozarządowymi. W 2011 r. otrzymał za to Nagrodę Tolerancji przyznaną przez polskie organizacje LGBT.
Był osobiście zaangażowany w wyjaśnianie funkcjonowania w Polsce tajnego ośrodka zatrzymań CIA oraz zgody na to polskich władz. - Polskie władze nie mogą o tym nie informować. Wszyscy mamy prawo wiedzieć, czy tajne więzienia CIA były w Polsce i w jakim zakresie Polska współpracowała z CIA - mówił w lutym 2010 r., gdy pojawiło się pierwsze potwierdzenie, że w Polsce mogły lądować samoloty CIA. Od początku przekonywał, że prawa człowieka stoją ponad politycznymi potrzebami współpracy wywiadowczej i "wojny z terroryzmem" - i z tej perspektywy oceniał przetrzymywanie w Polsce więźniów CIA. Jest sygnatariuszem listu otwartego 21 prawników, duchownych i intelektualistów, którzy stwierdzili, że usprawiedliwianie tortur to sprzeniewierzenie się wartościom, na których zbudowano współczesną Polskę.
Jako działacz HFPC Bodnar bronił też przywódcy pseudokibiców z Warszawy Piotra S., "Starucha", aresztowanego w 2012 r., krótko przed Euro-2012. Bodnar uznał, że mogło to mieć charakter "polityczno-prewencyjny". Podobnie mówił o aresztowanym liderze organizacji "Wolne Konopie". HFPC upominała się także o miejsce na multipleksie dla TV Trwam.
Bodnar angażował się też w działania na rzecz ochrony prywatności, ujawnienia, a następnie minimalizacji skali stosowania technik operacyjnych (w tym podsłuchów oraz sprawdzania billingów) obywateli. HFPC składała tzw. opinie przyjaciela sądu z zestawieniem przepisów i standardów europejskich m.in. do Trybunału Konstytucyjnego, który w zeszłym roku uznał za sprzeczne z ustawą zasadniczą przepisy pozwalające na zbyt głęboką inwigilację obywateli. Gdy w 2014 r. Sąd Najwyższy utrzymał uniewinnienie z zarzutu korupcji b. posłanki PO Beaty Sawickiej, Bodnar komentował, że to jeden z najważniejszych wyroków dla demokracji, bo potwierdza, że służby specjalne muszą działać w granicach prawa, a ich przekroczenie skutkuje uniewinnieniem.
Był współzałożycielem Stowarzyszenia im. Zbigniewa Hołdy, którego uważa za jednego ze swych mistrzów. Jest autorem kilkudziesięciu książek i publikacji poświęconych statusowi jednostki, praw i wolności obywatelskich, praw mniejszości, systemu wymiaru sprawiedliwości, niezawisłości sędziowskiej, gwarancji procesowych dla aresztowanych.
Bodnar trzykrotnie znalazł się w pierwszej 50-ce rankingu najbardziej wpływowych prawników "Dziennika Gazety Prawnej". Często występuje w mediach, komentując istotne orzeczenia sądów lub zmiany prawa.
Przyznawał, ze niegdyś był osobą mocno wierzącą. - Straciłem wiarę ze względu na ważne wydarzenie z mojego życia osobistego - dodał.