Senat wyraził zgodę na referendum 6 września
Senat zdecydował o referendum. Za głosowało 54 senatorów koalicji PO-PSL, dwóch senatorów niezależnych oraz jeden senator z Prawa i Sprawiedliwości. Mieczysław Gil twierdzi jednak, że zagłosował przez pomyłkę. Pozostali senatorowie PiS nie wzięli udziału w głosowaniu.
21.05.2015 | aktual.: 21.05.2015 10:47
Wniosek w sprawie referendum skierował do senatu prezydent Bronisław Komorowski po pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Senator PiS, Bogdan Pęk powiedział, że to co robi PO to kampania przed II turą wyborów prezydenckich. - Za 100 milionów złotych, to jest tyle, ile rocznie kosztuje cały senat, zarządził puste referendum przy pomocy swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej - stwierdził.
Podkreślił, że to referendum jest nie tylko niekonstytucyjne, ale pytania tam postawione są tak sformułowane, że dowolna odpowiedź nie daje rozwiązania tylko będzie musiała być interpretowana. - My nie możemy brać udziału w takiej hucpie, a niegłosowanie jest również głosem przeciw - powiedział senator Pęk.
Środowe obrady senatu trwały dziewięć godzin. W ocenie PO, PiS liczył, że dziś rano nie będzie kworum i głosowanie nie będzie ważne.
Senator Platformy Aleksander Pociej uważa, że Prawo i Sprawiedliwość przeliczyło się w swoich kalkulacjach. - Nie za bardzo rozumiem takie działanie do godziny pierwszej w nocy - przynajmniej trzy godziny zupełnie jałowe dyskusje - powiedział.
Dodał, że z kolei dzisiejsze działania PiS-u uważa za zupełnie niepoważne. - Równie dobrze senatorowie mogli po prostu nie przyjść - dodał senator PO.
Wcześniej senator PiS Michał Seweryński powiedział, że prezydent nie powinien zgłaszać wniosku o referendum w trakcie kampanii wyborczej, bo jest to sprzeczne z dobrymi obyczajami.
Z kolei Kazimierz Kleina z PO stwierdził, że referendum na kampanii nie zaważy, a pozwoli dowiedzieć się, jaką opinię mają o ważnych sprawach ludzie.
9 godzin debaty
Kwestia referendum wywołała w senacie burzliwą dyskusję, która trwała 10 godzin - rozpoczęła się w środę po południu i zakończyła się w czwartek około godz. 1. Senatorowie PiS i PO zarzucali sobie wzajemnie wykorzystywanie debaty ws. referendum do prowadzenia kampanii wyborczej. Senatorowie PiS przekonywali o niekonstytucyjności tego referendum, wnioskowali o niewyrażenie przez senat na nie zgody.
Po debacie strony pozostawały przy swoich stanowiskach. Senatorowie z Platformy Obywatelskiej zapowiadali, że na pewno zagłosują za wnioskiem o referendum, zaś senatorowie z PiS - że będą mu przeciwni.
Jak wyjaśniał Stanisław Karczewski, wicemarszałek senatu z PiS, powodem jest to, że wniosek ma charakter wyborczy. Senator Łukasz Abgarowicz z PO uważał natomiast, że PiS zagłosuje przeciw, bo w rzeczywistości nie chce wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych.
3 pytania
Głosowanie ma się odbyć 6 września. Wynik referendum będzie wiążący, jeżeli weźmie w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania.
Polacy odpowiedzą na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Po opublikowaniu postanowienia prezydenta o zarządzeniu referendum w Dzienniku Ustaw ruszy kampania referendalna.
Krajowe Biuro Wyborcze koszt referendum ogólnokrajowego szacuje na ok. 100 mln zł.