Senat Uzbekistanu przeciwko bazom USA
Izba Wyższa parlamentu
Uzbekistanu jednogłośnie wypowiedziała się przeciwko
obecności wojskowej USA w kraju i za likwidacją lotniczej bazy
amerykańskiej w Karszi-Chanabad (K2). Baza służyła wsparciu
operacji USA w Afganistanie.
Już w końcu lipca rząd Uzbekistanu informował Waszyngton o anulowaniu prawa do korzystania przez armię USA z bazy na uzbeckim terytorium. Dziennik "Washington Post" pisał wówczas, że pismo uzbeckiego MSZ z żądaniem opuszczenia bazy w ciągu 180 dni dostarczono ambasadzie amerykańskiej w Taszkencie przez kuriera. Później niemal z dnia na dzień anulowano planowaną na początek sierpnia wizytę wysokiej rangi przedstawiciela Departamentu Stanu USA, Nicholasa Burnsa.
Na początku lipca Uzbekistan dawał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone powinny płacić za korzystanie z bazy lotniczej w Karszi-Chanabad, jeśli chcą utrzymać swą obecność w regionie.
Po zamachach z 11 września 2001 r., Waszyngton wykorzystywał Azję Środkową jako bazę wypadową do Afganistanu w wojnie z reżimem talibów, oskarżonym o udzielanie schronienia Osamie bin Ladenowi. Podobna baza USA jak w Karszi-Chanabad działa w Manas w Kirgistanie.
Izba wyższa uzbeckiego parlamentu swą piątkową decyzję motywowała szkodami, jakie powoduje dla środowiska kraju lądowanie ciężkich samolotów amerykańskich w bazie na południu kraju.
Faktycznie - jak pisze Associated Press - postanowienie stanowi odpowiedź na przyłączenie się Waszyngtonu do żądań światowej opinii - w tym ONZ i UE - w sprawie powołania niezależnej komisji, jaka miałaby zbadać krwawe stłumienie przez władze Uzbekistanu majowych demonstracji w Andiżanie na wschodzie kraju. Zaraz po tym Taszkient ograniczył loty do bazy w Karszi-Chanabad.
Świadkowie utrzymują, że ponad 500 osób zginęło, gdy siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do tłumu protestujących w Andiżanie. Zdaniem uzbeckich władz, nikt nie wydawał rozkazu strzelania do tłumu, a podczas niepokojów zginęło 169 osób, głównie demonstrantów.