Sekretny protokół izraelskiej armii - jak doszło do "katastrofalnego" ataku na Rafah?
"Być może nie słyszeliście o 'Protokole Hannibala', ale to właśnie on stoi za jednym z najgorszych dotychczasowych okrucieństw Izraela" - ocenia komentator brytyjskiego dziennika "The Independent". Chodzi o sekretną wojskową dyrektywę pozwalającą na użycie zmasowanych sił w przypadku porwania izraelskiego żołnierza - nawet za cenę narażenia jego życia. Według nie tylko brytyjskiej gazety, ale też izraelskich mediów, "Protokół Hannibala" wdrożono podczas ostatnich walk w Strefie Gazy, co kosztowało życie ponad setkę ludzi.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, od 8 lipca, kiedy rozpoczęła się izraelska ofensywa w Strefie Gazy, zginęło - według źródeł palestyńskich - ponad 2 tys. Palestyńczyków, w tym wiele kobiet i dzieci, a ponad 10 tys. zostało rannych. Po stronie Izraela śmierć poniosło 67 osób, w tym 64 żołnierzy.
Mimo kilku krótkich rozejmów, wzajemny ostrzał Izraela i Hamasu jest kontynuowany.
Zaginiony żołnierz
Do jednego z dramatyczniejszych dla izraelskich sił momentów ostatniej operacji zbrojnej w Strefie Gazy doszło 1 sierpnia w mieście Rafah, przy granicy z Egiptem. Jak opisuje "The Independent", choć rano w życie wchodziło zawieszenie broni, izraelscy wojskowi nadal szukali tuneli przemytniczych Hamasu, które mieli zniszczyć. Wojskowi zostali zaatakowani: dwóch zginęło na miejscu, a trzeci - ppor. Hadar Goldin - przepadł. Podejrzewano, że został porwany przez bojowników Hamasu.
Uprowadzenia żołnierzy to nie lada problem nie tylko dla armii, ale i izraelskich władz, które są naciskane przez opinię publiczną. Wystarczy wymienić sprawę Gilada Szalita, uwolnionego w 2011 r. po pięciu latach w niewoli, w zamian za wypuszczenie ponad tysiąca palestyńskich więźniów. Do podobnej wymiany doszło w latach 80. ubiegłego wieku, gdy podczas wojny w Libanie porwano trzech izraelskich wojskowych.
Właśnie wtedy (w 1986 r.) miał powstać "Protokół Hannibala". "The Independent" podaje, że zgodnie z tą procedurą Izrael może użyć zmasowanej siły ognia krótko po uprowadzeniu któregoś z żołnierzy. Oczywistym jest, że takie działania narażają także samego porwanego.
Ostrzał Rafah
Zdaniem brytyjskiego dziennika, ale także izraelskich mediów, "Protokół Hannibala" został wdrożony również po - jak wówczas podejrzewano - złapaniu ppor. Goldina w Rafah. Jak pisze "The Independent", jest to jeden z najgęściej zaludnionych obszarów na globie. "Rezultaty były katastrofalne" - ocenia dziennik.
Według informacji "The Independent", Izrael wysłał do akcji samoloty bojowe, czołgi, a nawet buldożery, które niszczyły domy na terenach zamieszkanych przez cywili. Celami ataków były nawet samochody zmierzające do szpitala. Ostrzał trwał trzy godziny i przyniósł śmierć 150 Palestyńczyków.
Organizatorem ataku na Rafah był pułkownik Ofer Winter, religijny żydowski osadnik, który - jak ocenia brytyjski dziennik - jeszcze krótko przed rozpoczęciem operacji w Strefie Gazy praktycznie wezwał żołnierzy do wojny religijnej. "The Independent" apeluje do ONZ o przeprowadzenie śledztwa w sprawie ostrzału Rafah i działań izraelskiego oficera.
Ppor. Hardad Goldin - według późniejszych ustaleń izraelskiej armii, które przytacza serwis The Times of Israel - zginął w pierwszym ataku. Fragmentu jego ciała, co potwierdziły potem testy DNA, znaleziono w tunelu. Pogrzeb żołnierza odbył się 3 sierpnia.
Źródła: "The Independent", PAP, The Times of Israel, WP.PL.