Sejsmolog dla WP: to był silny wstrząs
Wstrząs w okolicach Bełchatowa i Pajęczna, jak na warunki sejsmiczne panujące w Polsce, był duży. Porównując go jednak z rejonami o dużej sejsmiczności naturalnej, jak Wyspy Japońskie czy południowa Kalifornia, to był bardzo mały – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską sejsmolog doc. dr hab. Wojciech Dębski.
22.01.2010 | aktual.: 26.01.2010 17:22
Dębski mówi, że sejsmiczność rejonu kopalni odkrywkowej w Bełchatowie jest sejsmologom dobrze znana. – Dotąd nie potrafimy przewidzieć, kiedy wystąpi ani jak silny będzie kolejne trzęsienie ziemi. Podobne do dzisiejszego wstrząsy pojawiają się w tym rejonie co 3-8 lat. Ich charakterystyczną cechą jest to, że czasem występują jako para wstrząsów, a innym razem pojedynczo – mówi ekspert. Zauważa, że dużym zaskoczeniem dla sejsmologów były wstrząsy w okolicach Kaliningradu w 2004 r., zaledwie kilkanaście kilometrów na północ od Polski: - Nikt się nie spodziewał, że będą tak duże.
Pytany, czy siła wstrząsu 4,42 stopnia w skali Richtera, jak na warunki sejsmiczne w Polsce jest duża, odpowiada: – W tej chwili dysponujemy jednak tylko oszacowaniami bieżącymi, sporządzonymi w oparciu o tzw. magnitudę ML lokalną. Dokładniejsze dane poznamy dopiero po zastosowaniu specjalnych metod przetwarzania zarejestrowanych danych. Może nawet dzisiaj będą one już znane – mówi Dębski.
Wstrząs sejsmiczny, który w piątek nad ranem odczuli mieszkańcy okolic Bełchatowa i Pajęczna w województwie łódzkim, miał siłę 4,42 stopnia w skali Richtera. Wstrząs trwał kilka sekund. Na razie nie odnotowano zgłoszeń o zniszczeniach. Do wstrząsu doszło kilka minut po 5 rano w okolicach nowej odkrywki węgla brunatnego w Szczercowie należącej do PGE KWB Bełchatów, gdzie od niedawna trwa wydobycie węgla.
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska