Sejmowa komisja bada wątek WSI ws. "listy Wildsteina"
Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych
wyjaśnia, czy i w jaki sposób na upublicznionej liście
katalogowej Instytutu Pamięci Narodowej znalazły się nazwiska
czynnych oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Komisja będzie
rozmawiać z zastępcą szefa WSI gen. Januszem Bojarskim i prezesem
IPN Leonem Kieresem.
03.03.2005 | aktual.: 03.03.2005 12:15
Członek komisji Józef Gruszka (PSL) powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem obrad, że gdyby okazało się, iż na liście znalazły się nazwiska czynnych oficerów WSI, byłby to "duży skandal". Dodał, że winą za to należałoby obarczyć nie IPN, a WSI. Podobną opinię wyraził Zbigniew Wassermann (PiS). To WSI były depozytariuszami tej wiedzy (o nazwiskach czynnych oficerów) i przekazując ją mogły zastrzec, że te informacje powinny znaleźć się w zbiorze zastrzeżonym - podkreślił.
Pod koniec stycznia ujawniono, że Bronisław Wildstein udostępnił dziennikarzom pochodzącą z IPN listę ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN). Wkrótce potem media doniosły, że na tzw. liście Wildsteina są nazwiska oficerów WSI i, że w związku z tym w "tajnych służbach panuje stan najwyższego zagrożenia". Szef WSI gen. Marek Dukaczewski zapewnił, że nie ma zagrożenia dla obecnie działających oficerów WSI. (mila)