Sejm sprawdza posłów?
W dobie kryzysu Kancelaria Sejmu postanowiła zaostrzyć kontrole funduszy na biura poselskie. Do tej pory rozliczanie pieniędzy było fikcją - podaje "Rzeczpospolita".
09.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 09:23
Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, w ciągu pięciu tygodni tego roku Kancelaria Sejmu przeprowadziła już blisko cztery razy więcej wizytacji niż w całym 2008 r.
– Tu nie chodzi o szukanie nadużyć, ale o pomoc, by fundusze na biura były przez posłów prawidłowo wydatkowane – tak urzędnicy tłumaczą swoją wzmożoną aktywność. – Ustaliliśmy, że posłom należy oczywiście ufać, ale właśnie dlatego, że są osobami godnymi zaufania, nie powinni się bać żadnej zewnętrznej kontroli. To po prostu prewencja. Bo jeśli choć jednego posła przyłapie się na nieprawidłowych rozliczeniach, to zła opinia spada, niestety, na wszystkich – wyjaśnia Jerzy Budnik (PO), przewodniczący Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich.
Chodzi o naprawdę duże sumy. Na utrzymanie biur poselskich Polacy wydadzą w tym roku ponad 61 mln zł. Co miesiąc każdy z posłów otrzymuje z Sejmu 11 tys. 150 zł na prowadzenie biura poselskiego. Pieniądze te muszą wystarczyć parlamentarzystom na pokrycie kosztów wynajęcia lokalu, pensji pracowników, rachunki, paliwo oraz inne zakupy.
Na razie nie wiadomo, jakie są skutki kontroli. Pracownicy Kancelarii Sejmu nie chcą na ten temat rozmawiać. Odmówili także informacji, ile wydatków czy faktur przedstawionych przez parlamentarzystów zostało zakwestionowanych - czytamy w "Rzeczpospolitej".