Sejm debatuje. Joanna Lichocka odwołana z funkcji wiceprzewodniczącej Komisji Kultury i Środków Przekazu [NA ŻYWO]

- Pana aktywność jest mierna. Zapomniał pan o ofiarach przemocy, o złej reformie edukacji. Jest pan rzecznikiem PiS a nie tych, których powinien pań reprezentować - stwierdziła Małgorzata Pępek z KO, krytykując Rzecznika Praw Dziecka.

- Pan rzecznik się nie napracował. Panie rzeczniku gdzie jest sprawozdanie za 2018 rok? To jest pana obowiązek nas informować - mówiła Magdalena Biejat z Lewicy, zwracając się do Rzecznika Praw Dziecka.

- Daliśmy panu szanse chociaż nie był pan naszym wymarzonym rzecznikiem, ale niestety pan z tej szansy nie skorzystał - krytykowała Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka posłanka KO Elżbieta Gapińska.

- Dużą uwagę skupia pan na walce z wyimaginowaną ideologią. Człowiek to człowiek, a nie ideologia - powiedział poseł Lewicy Marek Rutka.

- W ocenie wielu osób RPD nie wykonuje swoich obowiązków. Na swoją zastępczynie wyznaczył pan osobę, która zajmowała się energetyką - mówiła Iwona Hartwich. Posłanka KO wyliczała, że przez 100 dni Pawlak nie wystosował żadnego oświadczenia do władz. - Pana poprzednik w II kadencji w tym czasie wystosował takich oświadczeń 23 - wyliczała.

- Jako Rrzecznik Praw Dziecka wskazałem na to, że program 500+ musi być rozszerzony także na pierwsze dziecko i ta zmiana została wprowadzona. Zwróciłem też uwagę na ważny aspekt - prawo do życia poczętego. Niewystarczające są zapisy o planowaniu rodziny - mówił Mikołaj Pawlak w Sejmie.

Sejm przechodzi do informacji o działalności Rzecznika Praw Dziecka za 2019 rok wraz z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka. Na trybunę wchodzi Mikołaj Pawlak. 

- RPD broni prawa do życia, nauki, ochrony rodziny. To otwarty katalog. Jako rzecznik wprowadizłem nowe zasady rozpatrywania spraw. Referent musi mnie teraz przekonać, abym nie zagłębiał się w sprawy, dlatego coraz więcej wniosków jest przyjmowanych - przekonywał Mikołaj Pawlak. 

- Mongolia to przykład pracy, która nie miała znaczenia, ale wiązało się to z ciągłością poprzedniej KRS. Przy podpisywaniu memorandum udział brał sędzia Żurek i ono zostało podpisane na kilka lat. Strona mongolska chce kontynuować ten dialog, a my zastanawiamy się, jak ją ułożyć - wyjaśnił Leszek Mazur. 

Sędzia Leszek Mazur odpowiada na pytania posłów. - KRS istnieje od roku 1990, nowa Rada działa od dwóch lat. A sprawozdania z lat zeszłych nie wywoływały uwag krytycznych. A tamten system istniał poza kontrolą sądową i społeczną. Do roku 2008 nie istniały pewne mechanizmy - przekonywał sędzia Mazur. 

- Czy KRS widzą problem, że sędziowie są ciałem obcym dla społeczeństwa? Że nie doszło do pełnej dekomunizacji i że środowisko samo się nie oczyściło? - pytała szefa KRS Elżbieta Płonka z PiS. 

Ruszyła runda pytań poselskich do przewodniczącego KRS. - Rada chwali się osiągnięciami międzynarodowymi. Chciałam się zapytać, jak ma się do tego kwestia wyrzucenia z ENCJ? Chciałam się dowiedzieć, czego dotyczą rozmowy bilateralne z radą w np. Mogolii? - pytała Wanda Nowicka z Lewicy.

- Konfederacja stoi na straży prawa. Sędziowie mają wydawać sprawiedliwe wyroki, a nie patrzeć się na władzę. Jedni by chcieli, żeby sędziowie byli z PiS, inni żeby byli z PO. Nie chcemy, żeby sędziowie byli kastą. Ona musi ze swojego grona usuwać osoby, ktore nie nadają się do tej elity - mówił w Sejmie Janusz Korwin-Mikke. 

- To dość smutny moment: Wysokiej Izbie przychodzi oceniać działalność KRS pozbawionej legalnego statusu. To kolejny rok zmarnowany przez to gremium, które mogło podjąć próbę w części zalegalizowania wad, któremu państwa funkcjonowanie jest dotknięte - mówił Krzysztof Paszyk. Poseł PSL przekonywał, że plan funkcjonowania KRS został narzucony przez Zjednoczoną Prawicę.

- KRS ma stać na straży niezawisłości sądownictwa. Ale nawet na stronie internetowej nie ma o tym wzmianki. Wcześniej Krajowa Rada Sądownictwa zakładała ENCJ - teraz sieć rad chce jej usunięcia. A pan przewodniczący żadnego probelmu w tym nie dostrzega - mówi Anna Maria-Żukowska z Lewicy. 

- Obecna KRS z niezależnością nie ma nic wspólnego. Albo milczy, albo wspiera działalność PiSw sferze sądownictwa (...). Tylko naiwni politycy mogli wierzyć, że działalność KRS nie będzie miała wpływu na UE. Kilka tygodni temu Europejska Sieć Rad Sądowniczych wyrzuciła KRS ze swojego grona - wyliczała Kamila Gasiuk-Pihowicz. 

- TSUE, połączone izby SN, Rada Europy, Komisja Europejska: te organy wskazały na nielegalność powołania KRS. To może wpłynąć na przyznawanie Polsce funduszy europejskich, to może wyprowadzić Polskę z UE. Czy pan przewodniczący ma tego świadomość? Że Polska ląduje na marginesie Europy? - mówiła na sali Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Stanowisko klubu parlamentarnego PiS odczytuje Marek Ast. - Liczba posiedzeń KRS w 2019 roku była imponująca. Bez intensywnej pracy, nie byłoby awansów sędziowski. To są dziesiątki powołań na asesorów. KRS działa w umocowaniu o konstytucję i ustawę - mówił poseł prawicy. 

Poseł PiS Kazimierz Smoliński przedstawił stanowisko komisji sprawiedliwości i praw człowieka, które popiera przyjęcie informacji o działalności KRS. Jednocześnie zarzucił opozycji i Kamili Gasiuk-Pihowicz za dezorganizację prac. - Pani wiceprzewodnicząca wydawała jednoosobowe wyroki swojego własnego trybunału o nielegalności funkcjonowania KRS - przekonywał Smoliński.

Posiedzenie Sejmu zostało wznowione - obrady prowadzi Małgorzata Kidawa-Błońska. Obecnie Leszek Mazur prezentuje informację z  działalności Krajowej Rady Sądownictwa w 2019 roku . - Ona liczy ponad 120 ston, moje wystąpienie pozwala mi jedynie podsumować najważniejsze dane statystyczne - przekonywał prawnik.

- Na dziś to koniec głosowań, ogłaszam 10 minut przerwy - oznajmiła marszałek Sejmu Elżbieta Witek. 

Na sali posiedzień pojawił się Jarosaw Kaczyński. Natychmiast wychwyciła to przemawiająca posłanka Lewicy. - Czy Panu, panie prezesie, nie jest wstyd za to co robi Jacek Kurski z TVP? Nie, panu to jest na ręke - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus. 

- Jak Pan może sobie patrzeć w lustro, kiedy dziennikarze TVP szczują na siebie ludzi? Kiedy TVP swoją działanością doprowadziła do mordu politycznego? - mówiła do przewodniczącego KRRiT Iwona Śledzińska-Katarasińska. Jej słowa wywołały wielkie emocje. Schodząc z trybuny przyznała, że "nie ma się czego wstydzić". Z sali padło stwierdzenie: co, przypomniał się '68?. Śledzińska niewyraźnie odpowiedziała na zaczpkę.

- Telewizja publiczna szczuje na siebie, jest ślepa na mniejszości, sieje nienawiść - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus. Posłanka Lewicy dodała, że PiS głosuje za "mową nienawiści". 

- TVP robi sobie jaja z naszej inteligencji - ocenił Artur Dziambor. Poseł Konfederacji zarzucił stacji stronniczość oraz nierówne traktowanie czasowe kandydatów na prezydenta.

- Sprawozdanie RMN uznajemy za niechlubne. Naszym zdaniem Rada sprzeniewierza się celom statutowym - m.in. podawanie informacji bez opinii. Czy takie coś widzimy w TVP? W kanale Info? Czy te media są przejrzyste polityczne? To są oczywiście pytania retoryczne - mówił przedstaciel PSL Jacek Protasiewicz.

- Czego wy się boicie? Prezesa, sądu Bożego, czy odpowiedzialności karnej? Sprawozdanie KRRiT i RMN do niczego się nie nadaje. Pierwsza instytucja okazała się pracą sezonową dla działaczy PiS. Druga instytucja stoi na straży interesu PiS i broni kłamstwa - mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińka. Posłanka KO skarżyła się, że wczorajsza debata miała niską frekwencję, a dzisiaj odwołano dwie kluczowe debaty ws. kondycji mediów państwowych.

Podczas głosowania nad przyjęciem informacji o działalności Rady Mediów Narodowych w 2019 roku marszałek Sejmu zaproponowała 1,5-minutowe oświadczenia w imieniu klubów. Opozycja zgłosiła sprzeciw, zatem wniosek trafił pod głosowanie.