Sejm popiera wprowadzenie dozoru elektronicznego
Wprowadzenie dozoru elektronicznego
skazanych, czyli nowej formy odbywania kary poza więzieniem,
przewiduje rządowy projekt ustawy, którym zajął się Sejm.
Wszystkie klubu opowiedziały się kontynuowaniem prac.
Chodzi o możliwość elektronicznej kontroli przestrzegania przez skazanego obowiązku pozostawania w wyznaczonym czasie w miejscu pobytu lub w innym wskazanym przez sąd miejscu. Skazany - objęty dozorem elektronicznym - nie mogłyby zdjąć zakładanej na nogę lub rękę bransoletki wysyłającej sygnał do kontrolowanego przez komputer odbiornika, który będzie informował, czy odbywający karę pozostaje w wyznaczonym lokalu.
Zgodnie z rządowym projektem, dozór może być stosowany w przypadku skazanych na karę więzienia do sześciu miesięcy lub na rok, jeśli do końca odbycia kary pozostało pół roku. Dozór byłby też przeznaczony dla tych skazanych, dla których kara pozbawienia wolności jest karą zastępczą - np. za niezapłaconą grzywnę. Z dozoru nie mogliby korzystać skazani za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, jeśli byli już wcześniej skazani na karę więzienia.
Urządzenie do dozoru ma składać się z trzech części: nadajnika w formie bransolety noszonej przez skazanego, stacjonarnego urządzenia monitorującego, zainstalowanego na stałe w mieszkaniu skazanego i podłączonego do telefonu (stacjonarnego lub komórkowego) oraz komputera znajdującego się w sądzie, przyjmującego sygnały ze stacjonarnego urządzenia monitorującego.
W sierpniu 2006 r. w zakładach karnych przebywało 16,3 tys. osób skazanych na karę od jednego miesiąca do 1 roku. 32,5 tys. orzeczeń oczekiwało w kolejce na wykonanie kar w takim wymiarze
Rząd podał, że w budżecie na 2007 r. zaplanowano 40 mln zł na wprowadzenie systemu dozoru elektronicznego. Maksymalny koszt jednego urządzenia wraz z systemem monitorującym ma nie przekroczyć 2átys. dol. Koszt miesięcznego utrzymania jednego skazanego oceniany jest między 430 a 580 zł. Całkowity koszt utrzymania jednego więźnia w zakładzie zamkniętym to ok. 1á500 zł miesięcznie.
Dobra nowina dla rządu
Przedstawiając w Sejmie projekt wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże zaznaczył, że dozór jest karą powodującą dla skazanego znaczne dolegliwości, ponieważ nie może on opuszczać domu w innym celu i czasie niż określone przez sąd. Jednocześnie ta forma kary pozwala skazanemu na utrzymanie więzi z rodziną, ze środowiskiem, pracą, nauką - podkreślił.
Łukasz Zbonikowski (PiS) poparł projekt w imieniu swojego klubu, zwracając uwagę, że jest on nowatorski i zgodny z europejskimi rozwiązaniami penitencjarnymi. Podkreślił, że nowe rozwiązanie ograniczy kolejkę 37 tys. skazanych, oczekujących na wykonanie kary.
Cezary Grabarczyk (PO) powiedział, że ma dla rządu dobrą nowinę. PO deklaruje prace nad projektem, co może ułatwić rządowi wywiązanie się z deklaracji, że kary orzeczone przez sądy będą wykonywane - kontynuował. Polacy - mówił - chcą się czuć bezpieczni, wiedzieć, że jeśli kary orzeczono to są one wykonywane.
Według posła PO, taka forma dozoru nie jest już kara pozbawienia wolności, a jedynie ograniczenia wolności. Nie możemy się wstydzić, że chcemy zamienić represyjną politykę karną na bardziej liberalną. Należy wpisać ją do Kodeksu karnego jako nową karę - ograniczenia wolności w systemie dozoru elektronicznego - przekonywał.
Katarzyna Piekarska (SLD) - autorka poselskiego projektu dotyczącego dozoru elektronicznego - zaznaczyła, że pierwsze czytanie rządowego projektu przyjmuje z satysfakcją, choć uważa, że gdyby sejmowa komisja pracowała nad poselską propozycją zamiast czekać na przedłożenie rządowe, prace postępowałyby szybciej. Pierwsze czytanie poselskiego projektu odbyło w kwietniu 2006 r. w sejmowej komisji, która wstrzymała prace w związku z informacją, że rząd opracowuje własny projekt.
Posłanka SLD zapowiedziała, że przedstawi kilkanaście poprawek do rządowej propozycji. Wnioskowała, by praca nad oboma projektami odbywała się wspólnie.
Taniej niż więzienie
Piekarska podkreśliła, że dozór elektroniczny pozwoli skazanemu na pracę, opiekę nad dziećmi czy naukę. Nie pozwoli mu na demoralizację, a sam system jest tańszy niż wiezienie. Myślę, że to się sprawdzi i system będzie mógł być stosowany szerzej - może jako środek prewencyjny, albo wobec sprawców przestępstw seksualnych - dodała.
W ocenie Edwarda Ośko (LPR), dobrze, że projekt rządowy to ustawa epizodyczna, a nie stała zmiana Kodeksu karnego, bo da to czas na przyjrzenie się funkcjonowaniu nowego rozwiązania. Według niego, będzie ono bardziej dolegliwe niż orzekane nawet wysokie kary w zawieszeniu, ponieważ będzie to kara realna. Współkoalicjanci PiS - LPR i Samoobrona - opowiedzieli się za skierowaniem projektu do prac w komisji.
Józef Zych (PSL) przypomniał, że dyskusja o takim sposobie odbywania kary trwa od kilkudziesięciu lat, a najtrudniejszym problemem będzie przystosowanie się do niego społeczeństwa. Trzeba będzie się przekonać, jak będzie to odbierane - dodał.