Sejm podjął decyzję ws. prawa aborcyjnego
Sejm odrzucił obywatelski projekt zaostrzający prawo aborcyjne. Miał on wprowadzić zakaz aborcji ze względu na wady genetyczne płodu. Wcześniej w sejmie odbyła się burzliwa debata w tej sprawie.
Wniosek o odrzucenie projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zgłosił klub PO. Poparło go 233 posłów, 182 było przeciwko, a sześć osób wstrzymało się od głosu. 12 posłów PO głosowało przeciw odrzuceniu projektu, pięciu wstrzymało się od głosu. Wśród parlamentarzystów PSL, przeciwko odrzuceniu obywatelskiego projektu opowiedziało się 21 posłów.
Przed głosowaniem na sali sejmowej była bardzo gorąca atmosfera. Było wiele osób, które zapisały się do zadawania pytań do twórców projektu. M.in. wystąpić próbował poseł niezrzeszony Jacek Żalek. Jednak ze względu na hałas, nie mógł zabrać głosu. W imieniu wnioskodawców na pytania odpowiada Kaja Urszula Godek, przedstawicielka inicjatywy Obywatelskiego projektu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji", prywatnie matka niepełnosprawnego chłopca.
Sprawa dla prokuratury
- Słucham tych argumentów, jednych prawdziwych, innych mniej prawdziwych, ale muszę zaprotestować i zaapelować do pani, która jest przedstawicielem wnioskodawców, o to, aby z tej mównicy szanować coś, co jest odpowiedzialnością za słowo - mówił minister Bartosz Arłukowicz.
Podkreślił, że z mównicy padły słowa o tym, że dzieci w Polsce "rodzą się i są odkładane na stolik, gdzie czeka się, aż się wychłodzą". Takie relacje przytaczała, przedstawiając projekt Kaja Godek. - Jeśli tak jest, to każdy z tych przypadków powinien być zgłoszony do prokuratury. Jeśli pani o tym wie, pani powinna powiadomić prokuratora. Jeśli ma pani świadomość o tym, że tak jest i nie zawiadamia pani prokuratury, popełnia pani rzecz naprawdę niezrozumiałą - podkreślił Arłukowicz.
- Chcę też powiedzieć jasno, że jeśli ma pani wiedzę o tym, że w Polsce przeprowadzono zabiegi przerwania ciąży u płodów z izolowanym rozszczepem wargi, też powinna pani zawiadomić organy ściągania - dodał.
Zaznaczył, że takimi słowami ranimy "setki, tysiące polskich rodziców, którzy codziennie walczą o życie swoich dzieci w szpitalach i setki lekarzy (...), którzy codziennie toczą 24-godzinny bój o życie kilkusetgramowych świeżo urodzonych, małych dzieci".
- Może pani tych rodziców i dzieci nie widziała, ale ja i znacząca część uczestników tej debaty z całą pewnością takie sytuacje widzi codziennie - podkreślił, zwracając się do przedstawicielki wnioskodawców.
- Nie wolno w toku debaty o tak ważnym problemie ranić ludzi, którzy spędzają dzień i noc, wiele tygodni w szpitalach przy swoich dzieciach - zaznaczył minister.
"W Polsce mordowanie dzieci jest legalne"
Kaja Urszula Godek występując w imieniu wnioskodawców, przekonywała, że projektowi przyświeca idea ochrony życia wszystkich dzieci i sprzeciw wobec zabijania niepełnosprawnych. Przywołała ona sondaż CBOS, z którego wynika, że 75 proc. Polaków występuje przeciwko zabijaniu dzieci nienarodzonych.
Mówiła, że autorzy projektu wielokrotnie zwracali się do ministerstwa o udostępnienie wykazu chorób, ze względu na które przeprowadza się aborcję. Takiego wykazu wnioskodawcy nie uzyskali, tłumaczono im, ze jest to tajemnica lekarska. - To nie jest tajemnica lekarska - podkreśliła Kaja Godek. Jak mówiła, z relacji świadków wynika, że większość tych chorób to zespół Downa. - Dochodzi tez do sytuacji, gdy zabijane są nienarodzone dzieci, dlatego, ze miały rozszczep wargi - dodała.
Godek używając sformułowania "zabijanie dzieci" poruszyła na tyle posłów Ruchu Palikota, którzy opuścili salę sejmowa. Podkreśliła, że posłowie lewicy nie mają rzeczowych argumentów, dlatego obrażają zwolenników zaostrzenia ustawy, jako przykład wskazała wypowiedź Armanda Ryfińskiego (RP), który mówił o przedmiotowym traktowaniu kobiet. Wcześniej posłowie RP krzyczeli, aby nie używać takich sformułowań w odniesieniu do aborcji. chcieli także, by zawiadomiono prokuraturę w tej sprawie.
Godek oceniła na ten zarzut, że "mordowanie dzieci jest w Polsce legalne". Po tych słowach została wezwana przez marszałek Ewę Kopacz. - Nie będę używać tych słów. Rozumiem, że w sejmie jest cenzura - powiedziała. Na sali rozległy się brawa. Kobieta powołując się na wyrok Europejskiego Trybunału Człowieka, zgodnie z orzeczeniem którego dzieckiem jest osoba od chwili poczęcia do osiągnięcia pełnoletności.
"Ona jest na liście płac przemysłu aborcyjnego"
Godek, odpowiadając na pytania posłów, przypomniała, że w sprawie Wandy Nowickiej "niezawisły sąd uznał", iż można mówić, że jest ona "na liście płac przemysłu aborcyjnego". Zaapelowała też do wicemarszałek, by nie "używała rodzin instrumentalnie".
Godek chodziło o wyrok sądu sprzed kilku lat w procesie, który Nowicka wytoczyła katolickiej dziennikarce Joannie Najfeld. Wicemarszałek sejmu pozwała dziennikarkę z artykułu 212 kodeksu karnego za wypowiedź dla TVN24, wyemitowaną w lutym 2009. Najfeld powiedziała wówczas, że szefowa federacji "znajduje się na liście płac przemysłu aborcyjno-antykoncepcyjnego". Sąd uniewinnił dziennikarkę, uznając, że jej wypowiedź miała "charakter publicystyczny".
Nowicka odpowiedziała Godek, że swymi wypowiedziami obraża środowiska kobiece. - Pani tutaj pozwoliła sobie wielokrotnie na obrażanie wszystkich, kogo tylko można, m.in. obraziła pani środowiska kobiece, które od lat działają na rzecz obywatelskich praw kobiet do samostanowienia, do decydowania o sobie - mówiła Nowicka.
"Kim wy jesteście?"
Tadeusz Woźniak (SP) apelował do sumień posłów. - Za chwilę będziemy zdawać egzamin z naszego człowieczeństwa, egzamin z naszej wrażliwości, a ludzie wierzący - także będą zdawać egzamin ze swojej wiary. Przykazanie piąte mówi: nie zabijaj i niech nikomu na tej sali nie wydaje się, że jest mądrzejszy od Pana Boga. (...) Apeluję do wszystkich państwa, nie zamykajcie pod kluczem w swoich domach swojej wiary - mówił.
Marek Balt (SLD) odwołał się z kolei do słów papieża Franciszka. - Kim wy jesteście, żeby oceniać innych, żeby oceniać setki tysięcy kobiet, które są w dramatycznej sytuacji? - pytał.
Poseł PiS Jan Dziedziczak mówił, że dzieci niepełnosprawne mają prawo życia od momentu poczęcia. Co roku zabijanych jest w Polsce około 600 nienarodzonych dzieci, z czego ponad połowa cierpi na zespoły Downa i Turnera - mówił.
Wicemarszałek sejmu Wanda Nowicka (niezrzeszona) nazwała projekt jednym z najbardziej represyjnych, jakie można sobie wyobrazić. Według niej, skazuje on rodziny na wielkie cierpienie, jakie powodowane jest przez narodziny dzieci niepełnosprawnych. Jej zdaniem, gdyby został przyjęty, dramatycznie pogorszyłby sytuację polskich rodzin. - Jeśli troszczycie się o los dzieci upośledzonych, dlaczego nie złożyliście projektu zajmującego się dziećmi już urodzonymi? - pytała. Posłanka chciała także uzyskać od posłów odpowiedź, czy następnym krokiem będzie zabronienie aborcji kobiecie, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu.
Anna Bańkowska z SLD apelowała o przerwę, która jej zdaniem, była potrzebna po to, "by ochłonąć po bardzo zjadliwych wypowiedziach, które padły pod adresem ludzi, którzy inaczej patrzą na ustawę aborcyjną". - Musimy na klubie zrozumieć, ile tu jest fałszu, ile tu jest fanatyzmu i ile tu jest zakłamania w tej całej debacie - zaznaczyła posłanka Sojuszu. Na jej wniosek Ewa Kopacz ogłosiła 10-minutową przerwę.
Godek przyznała, że rodziny dzieci niepełnosprawnych żyją w biedzie i państwo powinno zadbać o pomoc dla nich.
Wanda Nowicka zapytała wprost, czy celem obywatelskiego projektu jest całkowity zakaz aborcji w Polsce? Oceniła, że Godek obraziła kobiety w Polsce, które mają prawo do decydowania o sobie.
Obecne prawo ws. aborcji
Obowiązująca od 1993 roku ustawa dopuszcza aborcję w trzech przypadkach: gdy lekarz uzna, że ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia matki, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby oraz gdy ciąża jest wynikiem gwałtu.
Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wprowadza zakaz tzw. aborcji eugenicznej, czyli w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu. Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro - prawo do życia. Zebrano pod nim ponad 400 tys. podpisów.
Wczoraj odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu. Za dalszymi pracami nad nim opowiedziały się Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska i PSL. PO, SLD I Ruch Palikota są przeciw.
Kaja Godek, przedstawiając projekt w imieniu wnioskodawców - Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji" - podkreślała, że zgodnie z Konstytucją każdy jest równy wobec prawa, a mimo to dzieci są poddawane selekcji zdrowotnej przed urodzeniem.