Sędziowie nie zgodzili się na areszt. Ich przełożonymi zajęła się prokuratura
Sędziowie nie przychylili się do wniosku prokuratury o areszt. Teraz prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez sędziów odpowiedzialnych za wyznaczenie składu sędziowskiego orzekającego o braku aresztów dla podejrzanych.
O toczącym się śledztwie poinformowała "Gazeta Wyborcza". Chodzi o tzw. aferę policką. W czerwcu prokuratura zarzuciła byłym menadżerom zakładów chemicznych w Policach podejmowanie decyzji, które miały wyrządzić szkodę spółce.
Prokuratura chciała aresztu dla kierownictwa zakładów w Policach, ale sąd uznał, że nie ma do tego podstaw, a zarzucane przestępstwa są mało prawdopodobne. Decyzję sądu rejonowego podtrzymał sąd okręgowy, do którego zażaliła się prokuratura. Minister sprawiedliwość Zbigniew Ziobro zasugerował, że sędziowie swoją decyzją szkodzą śledztwu i jest ona niezrozumiała.
Jak ustaliła gazeta, prokuratura regionalna wszczęła śledztwo przeciwko sędziom, którzy wyznaczali składy sędziowskie. Polecenie miało przyjść z Prokuratury Generalnej. Śledztwo wszczęto z art. 231 par. 1 kk o nadużyciu uprawnień.
Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", wyłonienie składów orzekających o aresztach, lub ich braku, było losowe. Dyżury sędziów wyznaczane są wcześniej i nikt nie wie, jakim wnioskiem o areszt będzie zajmować się w czasie swojego dyżuru. Prawnicy alarmują, że chodzi o zastraszenie sędziów, a rzecznik KRS Waldemar Żurek zapowiadział przyglądanie się sprawie, czy nie ma niedopuszczalnych nacisków na sądy.