Sędzia za terrorystami czy rząd przeciw wolności?
Ministerstwo Sprawiedliwości USA oceniło, że sądowy nakaz ujawnienia nazwisk osób aresztowanych i zatrzymanych w sprawie zamachów z 11 września szkodzi prowadzonemu śledztwu i zwiększa ryzyko kolejnych ataków.
03.08.2002 09:17
Ta decyzja hamuje jedno z najważniejszych dochodzeń policyjnych w historii i szkodzi naszym wysiłkom, aby postawić przed obliczem sprawiedliwości odpowiedzialnych za pełne nienawiści zamachy z 11 września, a także zwiększa ryzyko zamachów terrorystycznych przeciwko naszemu krajowi - oświadczył Robert McCallum z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Publikacja nazwisk zatrzymanych może narazić śledztwo na szwank i udzielić terrorystom, którzy wciąż i coraz bardziej chcą dokonać zamachu na bezpieczeństwo amerykańskiego narodu, cennych informacji - dodał McCallum.
Wcześniej w piątek sędzia federalna Gladys Kessler uznała, że ministerstwo musi w ciągu 15 dni opublikować nazwiska zatrzymanych w śledztwie po 11 września. Dotychczas były one trzymane w tajemnicy. Jest mało prawdopodobne by 10 miesięcy od ataków organizacje terrorystyczne nie wiedziały czy ich członkowie zostali aresztowani - napisała w 45 stronicowym uzasadnieniu swojej decyzji sędzia Kessler. Podkreśliła, że do tej pory prokuratorom nie udało się udowodnić związków któregokolwiek z zatrzymanych z terrorystami.
Wyrok jest zwycięstwem ponad 20 ugrupowań obrony praw człowieka, które przed sądem zarzucały rządowi, że stosuje politykę tajnych aresztowań, co jest sprzecznie z ustawą o wolności informacji pozwalającą na ujawnianie niektórych dokumentów i danych rządu amerykańskiego.
Ministerstwo nie postanowiło jeszcze, czy będzie odwoływało się od wyroku. McCallum powiedział tylko, że wszystkie możliwości są rozpatrywane.
W śledztwie związanym z atakami 11 września amerykańskie władze zatrzymały około 1200 osób, głównie obcokrajowców. Większość z nich została deportowana ze Stanów Zjednoczonych. Ilu nadal pozostaje w aresztach - nie wiadomo.(ck)