Sędzia Wielkanowski będzie odpowiadać karnie
Sędzia Zbigniew Wielkanowski z Torunia będzie odpowiadać karnie za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono - zdecydował we wtorek sędziowski sąd dyscyplinarny. Po raz pierwszy sąd ujawnił szczegóły sprawy.
Uchylenia immunitetu sędziemu domagała się prokuratura w Gdańsku, według której w 1988 r. dopuścił się on przestępstwa, składając w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie, którego w istocie nie popełniono.
We wtorek wyższy sąd dyscyplinarny utrzymał orzeczenie sądu dyscyplinarnego I instancji z grudnia 2001 r. o zgodzie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności.
O Zbigniewie Wielkanowskim zrobiło się głośno w listopadzie 1999 roku, po artykule Rzeczpospolitej "Sędzia do wynajęcia". Dziennik zarzucił Wielkanowskiemu kontakty ze światem przestępczym.
10 sierpnia 1998 roku Wielkanowski zawiadomił toruńską prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez swoją znajomą. Według sędziego, miała go ona bezpodstawnie oskarżyć o naruszenie ciszy nocnej i złożyć fałszywe zeznania przeciwko niemu.
Toruńska prokuratura zarzuciła Wielkanowskiemu, że złożył fałszywe doniesienia o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie i wystąpiła do sądu dyscyplinarnego o uchylenie mu immunitetu. Takie też było orzeczenie. Utrzymał je wyzszy sąd dyscyplinarny. Oznacza to, że Wielkanowski może normalnie odpowiadać za popełnione czyny.
Kobietę, przeciwko której wystąpił, Wielkanowski poznał w 1997 roku i nawiązał z nią bliższą znajomość. Przez półtora roku bardzo często przebywał w jej mieszkaniu i pomagał jej w utrzymaniu się, gdyż w tym czasie studiowała. W kwietniu 1998 roku doszło do awantury, w której interweniowała policja, a w konsekwencji sędzia złożył fałszywe doniesienie o popełnieniu przestępstwa. (aka)