PolskaSędzia sfałszowała wyrok? Grozi jej pięć lat więzienia

Sędzia sfałszowała wyrok? Grozi jej pięć lat więzienia

Nawet na pięć lat może trafić do więzienia 53-letnia sędzia (dziś w stanie spoczynku) z Piotrkowa Trybunalskiego. Prokuratura oskarżyła ją o to, że ponad pięć lat temu sfałszowała wyrok w sprawie odszkodowania ZUS dla mieszkańca powiatu piotrkowskiego.

Śledztwo trwało tak długo, bo sędzia wielokrotnie zaskarżała postępowanie śledczych. Do stawienia się w prokuraturze i wysłuchania zarzutów przekonała ją dopiero prawomocna zgoda na aresztowanie.

- Ta historia poruszyła środowisko sędziowskie w regionie - przyznaje Iwona Szybka, rzecznik Sądu Okręgowego w Piotrkowie. - Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek sędzia z naszego okręgu został oskarżony o przestępstwo.

W 2004 roku Urszula O. orzekała w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych Sądu Rejonowego w Piotrkowie. Późną jesienią wydała wyrok w sprawie mieszkańca powiatu piotrkowskiego, który nie zgadzał się z wysokością odszkodowania, przyznanego przez ZUS. Pierwotne orzeczenie sądu było dla niego korzystne - przyznano mu 15 tys. zł. Jakież było jego zdziwienie, gdy na konto wpłynęła suma o ponad połowę mniejsza - niespełna 7 tys. zł. Okazało się, że w sądowych aktach figuruje nowy wyrok, opiewający właśnie na taką kwotę. Jak to możliwe? Z ustaleń prokuratury wynika, że sędzia kazała zniszczyć pierwotny wyrok i napisała nowy, gdy zorientowała się, że popełniła błąd w wyliczeniach.

Jeszcze w 2004 roku prokurator zdążył postawić sędzi jeden zarzut: sfałszowania wyroku. Przygotował jeszcze trzy (podżegania ławników do poświadczenia nieprawdy, usunięcia z akt oryginalnego dokumentu i zniszczenia go oraz podżegania pracownika sekretariatu do usunięcia zapisów w repertorium), ale Urszula O. mimo wielu wezwań już się w prokuraturze nie pojawiła. Była chora.

Powołano biegłych, by orzekli, czy stan zdrowia faktycznie uniemożliwia prowadzenie czynności procesowych, ale na badania też się nie stawiała. Śledczy uznali, że celowo utrudnia postępowanie i wystąpili o zgodę na jej... aresztowanie. Dopiero gdy zgoda na areszt stała się prawomocna, sędzia stawiła się w prokuraturze.

- Sędzia nie przyznaje się do zarzutów - mówi prokurator Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. Dodaje, że złożyła wyjaśnienia, ale ich treści nie ujawnia.

Oprócz Urszuli O., na ławie oskarżonych zasiądą jeszcze trzy osoby - Jolanta P., pomocnik sądowego sekretarza, oskarżona o usunięcie i zniszczenie pierwotnego wyroku, oraz dwoje ławników - Sławomir S. i Ewa W., oskarżeni o poświadczenie nieprawdy poprzez podpisanie zmienionego wyroku.

Reprezentujący sędzię łódzki adwokat Aleksander Ogilba odmówił komentarza w tej sprawie. - Jeszcze nie widziałem aktu oskarżenia, dowiaduję się o nim od pana - uciął mecenas.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)