Sędzia o ustawie o SN: Sąd najwyższy będzie trupem. Kadencję prezydenta też da się tak skrócić
Sąd Najwyższy po przyjęciu ustawy PiS będzie trupem, a propozycja Andrzeja Dudy ma tylko sprawić, by ludzie nie hałasowali pod oknami Pałacu Prezydenckiego – mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski sędzia Olimpia Barańska-Małuszek. Według niej na podobnej zasadzie, jak ustawowo PiS skraca kadencje sędziów SN, można by skrócić kadencję prezydenta.
Grzegorz Łakomski, Wirtualna Polska: Co oznacza przyjęcie proponowanych przez PiS zmian w funkcjonowaniu Sądu Najwyższego?
*Olimpia Barańska-Małuszek, sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. i prezes Gorzowskiego Oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia: *Sąd Najwyższy będzie „trupem”. Prezydent obiecał, że podpisze wszystkie ustawy – o SN, KRS i ustroju sądów powszechnych - pod warunkiem wprowadzenia jednej drobnej poprawki do ustawy o SN, która nic nie zmienia. Będziemy mieli trzy niekonstytucyjne ustawy. SN nie będzie miał wpływu na orzecznictwo sądów i nie będzie rozpatrywać kasacji od spraw obywateli, nie wiemy, jaki organ będzie je rozpatrywać. SN będzie na tyle osłabiony, że nie będzie funkcjonował.
Propozycja prezydenta, która ma uniemożliwić obsadzenie Krajowej Rady Sądownictwa przez jedną partię nic nie zmienia? To tylko pudrowanie trupa?
Tak. Nie ma znaczenia, jaką większością będzie wybierana jedna z izb Krajowej Rady Sądownictwa, ponieważ jest jeszcze druga izba, składająca się wyłącznie z polityków. To żadna zmiana, tylko próba uspokojenia obywateli, by nie hałasowali pod oknami Pałacu Prezydenckiego.
Po co zwykłemu Kowalskiemu Sąd Najwyższy?
Jest ważny dla obywateli, orzecznictwem dokonuje korekty wątpliwych przepisów prawa. Uchwały SN, odpowiedzi na pytania prawne dokonują korekty orzecznictwa sądów, które wpływa na każdego z nas. SN zatwierdza ważność wyborów i referendów. Dlatego jest ważne, by cieszył się zaufaniem obywateli.
Jakie mogą być konsekwencje ustawowego skrócenia kadencji sędziów SN?
Tak samo można wygasić kadencje osób, których funkcje są opisane w Konstytucji, jak Prezydenta, Prezesa NIK, czy Rzecznika Praw Obywatelskich. To nie są standardy europejskie. Takie rzeczy dzieją się teraz wyłącznie w Turcji, czy na Węgrzech.
Co mogą zrobić sędziowie? Niektórzy nawołują by sędziowie nie przyjmowali nominacji od ministra sprawiedliwości do nowego składu SN.
To nie będzie musiał być sędzia. Sędzią SN będą mogli zostać przedstawiciele innych zawodów - prokurator albo pracownik IPN. Obawiamy się tego po tym, co się stało z TK, który stracił zaufanie społeczeństwa i prawników. Z SN może by tak samo.
Czy strajk sędziów wchodzi w grę?
Trudno powiedzieć, co przyniesie przyszłość. Środki obrony i manifestowania swoich poglądów muszą być adekwatne do naruszeń. Sędziowie mają obowiązek poruszać się w granicach prawa. Wszystko zależy od obywateli. Niech zobaczą, co się dzieje i przemyślą, kto ma rację. Jeżeli cała Europa i osoby, które się znają na prawie ostrzegają, to warto to przemyśleć. To sprawa każdego z nas.
Sędziowie biorą udział w odbywających się w całej Polsce manifestacjach?
Sędziowie codziennie stoją na protestach ulicznych ramię w ramię z obywatelami. Sędziowie nie mogą strajkować, czyli odstąpić od pracy, ale mogą protestować. Strajkowali sędziowie w Belgii w 2016 roku, we Francji w 2009 i na Białorusi w 1994 roku.
Czy sędziowie mogą się posunąć do nieposłuszeństwa obywatelskiego?
Nieposłuszeństwo obywatelskie przysługuje każdemu obywatelowi, a sędziowie są obywatelami i częścią społeczeństwa. Rozmawiamy o granicach, które są przesuwane.
Na czym może polegać nieposłuszeństwo obywatelskie w ich wykonaniu?
Nie potrafię przytoczyć konkretnych przykładów. Młodym sędziom trudno się odnaleźć w tej sytuacji. Znamy pewne mechanizmy z historii, ale nie z własnego doświadczenia.
Sędziów jest 10 tys. Zadziała solidarność zawodowa?
Nie mówimy o solidarności zawodowej, bo nie stajemy w obronie konkretnych osób, ale zasad prawnych dotyczących każdego człowieka - prawa do uczciwego sądu.
Część sędziów myśli o odejściu w stan spoczynku, albo zmianie profesji?
Tak, ludzie się zastanawiają, czy będą mogli jeszcze orzekać w sądach, czy da się w przyszłości uczciwie pracować. Traktujemy naszą pracę jako służbę. Mamy swój posterunek i dopóki można, na nim jesteśmy.