Tusk opublikował nagranie. Jest na nim Sebastian M.
W eskorcie polskiej policji Sebastian M., podejrzewany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, został w poniedziałek wieczorem sprowadzony do Polski. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał, że M. jest w drodze do aresztu, a szef rządu Donald Tusk opublikował nagranie z zatrzymanym.
M. zatrzymano 23 maja na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W poniedziałek po godzinie 19.16 samolot rejsowy z Dubaju wylądował na płycie warszawskiego lotniska. Wyprowadzony z samolotu przez funkcjonariuszy Sebastian M. zostanie przewieziony do Katowic. Tam, według informacji uzyskanych przez PAP, we wtorek odbędzie się przesłuchanie i postawienie zarzutów.
Kilkadziesiąt minut temu do Polski został deportowany Sebastian M. Ta historia, ta tragedia wstrząsnęła całą Polską we wrześniu 2023 roku. Sprawca zbiegł z Polski i uważał, że bycie za granicą, duże pieniądze, jakimi dysponuje, zapewnią mu bezkarność. Państwo polskie ścigało go każdego dnia - powiedział na konferencji prasowej szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjski pociąg w ogniu. Ukraińcy zaskoczyli armię Putina
Szef MSWiA podziękował wszystkim, którzy byli zaangażowani w ściągnięcie M. do kraju.
Nie było to, jak państwo wiedzą, proste. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dubaj to państwo, z którym dopiero budowaliśmy doświadczenia, jeśli chodzi o sprowadzenie do Polski podejrzanego o poważne przestępstwo. Bardzo chciałbym podziękować władzom Zjednoczonych Emiratów Arabskich, władzom Dubaju, w szczególności szefowi policji, policjantom, którzy działali szczególnie w ostatnich dniach, żeby doprowadzić do zatrzymania Sebastiana M. - dodał.
Siemoniak: nie da się ukryć, nie da się uciec
Siemoniak podziękował także polskim policjantom, którzy już od pierwszego dnia byli zaangażowani w poszukiwanie M.
Ta cała historia pokazuje, że nie da się ukryć, nie da się uciec. To jest przestroga dla wszystkich tych, którzy uważają, że wyjadą gdzieś daleko, wyjadą do kraju, w którym nie mamy doświadczeń ekstradycyjnych. Polski wymiar sprawiedliwości, polskie państwo ich znajdzie i doprowadzi przed sąd - zapewnił Siemoniak.
Nagranie z przylotu M. do Polski opublikował premier Donald Tusk. "Sebastian M. już w naszych rękach" - napisał szef polskiego rządu.
Konferencja prasowa Adama Bodnara i Tomasza Siemoniaka:
Minister Sprawiedliwości powiedział, że to jest bardzo ważny dzień dla społecznego poczucia sprawiedliwości.
Sebastian M. to jest kolejna osoba, która jest sprowadzona do Polski dzięki takiej właśnie współpracy, ale to jest kolejna osoba, która jest podejrzewana o tak poważne przestępstwo związane z wypadkiem komunikacyjnym i śmiercią osób, które w tym wypadku uczestniczyły. Bo jeszcze przecież pół roku temu, na podstawie europejskiego nakazu aresztowania, do Polski sprowadzony został pan Łukasz Ż. - powiedział.
Bodnar przekazał, że M. jest już do dyspozycji prokuratury.
Już w tym tygodniu prokuratura okręgowa w Katowicach będzie przeprowadzała czynności, czyli przesłuchanie, złożenie wyjaśnień, przedłużenie aresztu. Natomiast pan Sebastian M. będzie w jednej ze śląskich jednostek penitencjarnych w areszcie śledczym, dokąd zmierza - przekazał.
Jak powiedział, czynności z udziałem Sebastiana M. zaplanowane są na wtorek. - Rozpoczyna się normalna praca prokuratury, taka, jakby ta osoba nie uciekła i od początku, zaraz po tym wypadku, były prowadzone normalne działania śledcze - wyjaśnił minister sprawiedliwości.
Od tragedii na A1 do ekstradycji. Kulisy śledztwa i ucieczki
Do wypadku doszło we wrześniu 2023 roku w miejscowości Sierosław w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. W wyniku zderzenia BMW, którym kierował Sebastian M., zginęli rodzice i ich pięcioletni syn podróżujący Kią. Sprawca zbiegł z Europy, a za jego zatrzymaniem wydano międzynarodowy list gończy.
W Dubaju został zatrzymany przez tamtejszą policję we współpracy z polską grupą poszukiwawczą, ale następnie zwolniono go za kaucją. Media donosiły, że otrzymał tzw. złotą wizę – specjalny status rezydenta.
Polska prokuratura formalnie wnioskowała o jego ekstradycję. W styczniu sąd apelacyjny w Dubaju uznał ją za dopuszczalną, jednak mężczyzna się odwołał. Ostatecznie, na początku maja, Sąd Najwyższy ZEA zatwierdził ekstradycję do Polski.