Schroeder: chcemy rozszerzenia, ale bez dopłat
Kanclerz Gerhard Schroeder nie zamierza przeznaczać dodatkowych miliardów na wsparcie rolnictwa w takich krajach jak Polska, mających wkrótce wstąpić do Unii Europejskiej - napisał w piątek niemiecki dziennik "Bild". Nie może być tak, że Niemcy ciągle dokładają, aby zaspokoić
żądania innych - powiedział "Bildowi" Schroeder.
21.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozszerzenie dotychczasowej polityki rolnej Unii na 25 krajów członkowskich kosztowałoby na etapie końcowym 8 mld euro więcej niż dziś - wyjaśnia kanclerz, dodając, że jedną czwartą tej sumy musiałyby pokryć właśnie Niemcy. Nie możemy się na to zgodzić. Ustaliliśmy, że w 2004 r. doprowadzimy budżet do stanu bliskiego równowagi - cytuje szefa rządu Niemiec "Bild".
Zdaniem kanclerza, całkowita suma na dopłaty nie powinna zwiększyć się, a istniejące środki powinny zostać podzielone między 25 krajów. Zasada solidarności musi obowiązywać także po rozszerzeniu. To oznacza: bogate kraje muszą oddać biedniejszym część swoich zasobów.
Schroeder podkreślił, że rozszerzenie Unii jest zgodne z narodowymi interesami Niemiec. Niemcy są krajem uzależnionym od eksportu. Ponieważ tak właśnie jest, potrzebne są nam rynki i kraje, z którymi możemy handlować - wyjaśnił.
Komisarz UE ds. rozszerzenia, Guenter Verheugen, wskazał tymczasem na zasadność utrzymania miliardowych dopłat wyrównawczych dla rolników także po rozszerzeniu Unii. Niezależnie od wydatków, dojdzie także do znacznego gospodarczego wzrostu, na którym Niemcy najbardziej skorzystają - powiedział Verheugen w piątek stacji radiowej Deutschlandfunk.
Zdaniem Verheugena, brak stabilizacji w krajach Europy wschodniej i środkowej kosztowałby na dłuższą metę więcej niż utrzymywanie stabilizacji w tym regionie.(ck)