Schizofrenicy ofiarami przestarzałych leków
Chorzy na schizofrenię w Polsce izolują się od społeczeństwa i mają kłopoty z akceptacją przez środowisko nie tyle z powodu choroby, co z racji objawów ubocznych stosowania leków starszej generacji - wynika z raportu Stowarzyszenia POL-FAMILIA, "Schizofrenia w Polsce. Biała Księga".
06.06.2006 | aktual.: 06.06.2006 15:47
Tylko 2% chorych na schizofrenię pracuje zawodowo w pełnym wymiarze godzin, 75% otrzymuje rentę inwalidzką. Według raportu Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób Chorych Psychicznie POL-FAMILIA, powodem tego często jest odrzucenie przez społeczeństwo, spowodowane kłopotliwymi i wstydliwymi objawami ubocznymi leków przeciwko schizofrenii.
W Polsce najczęściej stosowane są leki starszej generacji, ponieważ są tańsze. Często powodują jednak dodatkowe dolegliwości, m.in. drżenie, ślinotok, otępienie.
"Połowa chorych na schizofrenię samowolnie przerywa terapię, bojąc się stygmatyzujących skutków leków bardziej niż objawów choroby" - alarmują autorzy raportu.
Pacjenci boją się skutków ubocznych leków, ponieważ budzą one niechęć społeczeństwa. Ludzie mylnie biorą je za objawy choroby, zaś w Polsce powszechny jest nieuzasadniony strach przed chorymi psychicznie.
Rozwiązaniem byłoby stosowanie nowocześniejszych preparatów, które nie powodują tak znaczących dolegliwości. Są one jednak o wiele droższe, a Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje ich wcale lub w niewielkim stopniu.
Stowarzyszenie POL-FAMILIA zwraca w swoim raporcie uwagę na fakt, że w krajach, gdzie powszechnie stosowane są nowocześniejsze tzw. atypowe leki przeciwko schizofrenii, stopień aktywizacji chorych znacząco wzrósł. Spowodowało to spadek liczby pobierających z tego powodu rentę inwalidzką, co zmniejszyło wydatki budżetowe.
"Przytoczone w raporcie dane finansowe z Wielkiej Brytanii potwierdzają obniżenie kosztów opieki nad chorymi na schizofrenię, u których zastosowano leczenie atypowe, aż o 45% w ciągu dwóch lat" - podkreślił cytowany w komentarzu do raportu, prezes stowarzyszenia POL-FAMILIA Andrzej Warot.