Schetyna w zalanym Kłodzku: pomoc finansowa - już jutro
Szef MSWiA Grzegorz Schetyna, który odwiedził zagrożoną powodziami Kotlinę Kłodzką, zapowiedział, że od poniedziałku gminy będą wypłacać zasiłki poszkodowanym. MSWiA dysponuje też 65 mln zł na odbudowę zniszczonych dróg i mostów - poinformował.
28.06.2009 | aktual.: 28.06.2009 14:26
Dodał, że w razie potrzeby uruchomione zostaną środki z rezerwy budżetowej w wysokości ponad 100 mln zł. - Mamy też obietnicę premiera Tuska, rozmawialiśmy o tym. Jest jeszcze rezerwa rządowa, jeżeli coś złego będzie się działo i będzie wykraczać poza możliwości mojego resortu MSWiA, to na pewno rząd będzie tutaj pomagał - powiedział w TVN24. Jak dodał, ma jednak nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
Pytany podczas konferencji prasowej w Kłodzku o zasiłki dla powodzian, Schetyna zapewnił, że będą wypłacane jak najszybciej. - W poniedziałek, wtorek będą uruchamiane promesy, żeby można było rozpocząć odbudowę jak najszybciej - powiedział wicepremier.
Zastrzegł przy tym, że na razie trudno przewidzieć wysokość strat, do jakich doszło na Dolnym Śląsku w wyniku intensywnych opadów deszczu i wylewający się rzek. - Szacowanie strat odbywa się przez cały czas, ale trudno je teraz oszacować, gdy wiemy, że woda może jeszcze przyjść i poczynić kolejne szkody - mówił.
Według szefa MSWiA w tej chwili trzeba położyć nacisk na przygotowanie się do kolejnej fali intensywnych opadów deszczu, które w regionie mogą potrwać jeszcze do środy.
- Nie ma opadów i trzeba wykorzystać tę sytuację, aby posprzątać, uporządkować te miejsca, gdzie woda już przeszła i poczyniła sporo szkód. Wciąż możliwe są kolejne intensywne opady - mówił Schetyna, który w Kotlinie Kłodzkiej odwiedził wsie najbardziej dotknięte powodzią - Jaszkową i Żelazno.
W Jaszkowej Dolnej i Górnej i wsi Żelazno k. Kłodzka intensywne opady deszczu zmieniły małe potoki górskie w rwące rzeki, które pouszkadzały drogi i mosty, zalały domy i gospodarstwa.
W samej tylko Jaszkowej woda uszkodziła pięć mostów-kładek. Przechodząca przez wieś fala kulminacyjna z piątku na sobotę postrącała mosty tworząc z nich betonowe tamy, bardzo niebezpieczne w razie przyboru wody w korycie. Usuwaniem mostów od niedzieli zajmuje się specjalna jednostka wojskowa z Głogowa, która na miejsce przywiozła ciężki sprzęt. Niewykluczone, że niektóre betonowe mosty trzeba będzie wysadzić, aby można je było uprzątnąć.
- Sytuacja powodziowa w Kotlinie Kłodzkiej na razie jest opanowana, ale zagrożenie powodzią nadal istnieje - mówił Schetyna. Prosił media, aby na bieżąco informowały o ewentualnych zagrożeniach, uprzedzały o złych prognozach i możliwych ewakuacjach.
Schetyna, który w Kłodzku spotkał się także ze służbami mundurowymi i samorządowcami, podkreślił, że akcja przecipowodziowa przeprowadzana jest bardzo sprawnie.
Pytany o Wrocław i ewentualne zagrożenie powodziowe, Schetyna zaznaczył, że w tej chwili nie ma niebezpieczeństwa zalania miasta wodą. "Sytuacja Wrocławia zależy od sytuacji w Czechach - jak w 1997 r. Sytuacja jest dynamiczna, prognozy zmieniają się więc niczego nie można powiedzieć na pewno" - dodał.
Jak wynika ze wstępnych danych na Dolnym Śląsku, zwłaszcza w Kotlinie Kłodzkiej, do tej pory zostało zalanych i podtopionych pół tysiąca domów i gospodarstw. Woda zniszczyła 41 mostów, wiele kilometrów dróg. Wciąż w regionie obowiązują alarmy powodziowe w 13 miejscach i pogotowia przeciwpowodziowe w 11 miejscach. Wciąż też istnieje zagrożenie zalaniem, bowiem w województwie z niewielkimi przerwami pada od tygodnia.