"Schetyna to nie Mandaryna ani Doda Anoda"
- Wypowiedź Grzegorza Schetyny na pewno nie wpisuje się w sezon ogórkowy. W taki sezon jakąś wypowiedzią może wpisać się potwór z Loch Ness, pani Mandaryna, czy też pani Doda Anoda, ale wicepremier raczej nie. Dlatego komentuję to jako wypowiedź bardzo gorącą, w walce o schedę przy objęciu teki premiera, kiedy Donald Tusk zostałby ewentualnie prezydentem - powiedział w TVP Info poseł SLD Jerzy Wenderlich, komentując w ten sposób wypowiedź Schetyny, że Donald Tusk po objęciu funkcji prezydenta pozostałby jednocześnie szefem partii.
15.06.2009 | aktual.: 15.06.2009 11:12
Politycy komentowali w TVP Info ostatnią wypowiedź Grzegorza Schetyny, który mówił w "Kontrapunkcie" RMF FM i "Newsweeka", że możliwa jest opcja, w której Donald Tusk po objęciu funkcji prezydenta pozostałby jednocześnie szefem partii. - Na razie się zastanawiamy, trudno to sobie jeszcze wszystko wyobrazić, ale prezydentura Kaczyńskiego taką opcję usprawiedliwia. To może być nowy model prezydentury, zaangażowanej w bieżącą politykę - mówił wicepremier.
Adam Hofman poseł PiS i gość Poranka TVP Info oświadczył , że ta wypowiedź to kolejny element upolitycznienia państwa przez PO. - Nikt rozsądny nie powie, że prezydent nie reprezentuje jakiegoś środowiska politycznego, ale z dniem wyboru, wymogiem nie tylko konstytucji, ale i demokracji jego obowiązkiem jest złożyć legitymację partyjną. I prezydent Lech Kaczyński to uczynił - argumentował Hofman.
Jerzy Wenderlich stwierdził natomiast, że ze świecą szukać prezydenta, który tak sprzyjałby swojej partii jak Lech Kaczyński. - A Donald Tusk chce się najwyraźniej do niego upodobnić - ocenił. Jego zdaniem, swoją wypowiedzią Schetyna chciał schlebić Tuskowi. - Chciał pokazać: Patrz jaki ja jestem lojalny, więc kiedy będziesz namaszczał swojego następcę to pamiętaj, że żaden Janusz Palikot, żaden Bronisław Komorowski. Tylko ja - ironizował Wenderlich.
Z kolei Jacek Protasiewicz, europoseł PO stwierdził, że wypowiedź Schetyny nie była oficjalnym oświadczeniem, a jedynie "podzieleniem się pewną opinią". - Natomiast gdy słucham polityków PiS i SLD to przypomina mi się powiedzenie: - diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni. Nikt bardziej nie upolitycznił stanowisk państwowych jak PiS i nikt nie uprawiał bardziej lojalnej polityki wobec kanclerza jakim był premier Leszek Miller. Do czego doprowadziło to Polskę - w jednym i drugim przypadku - dobrze wiemy - stwierdził Protasiewicz.