Schetyna: pomnik na Powązkach, a nie przed Pałacem
Marszałek sejmu Grzegorz Schetyna uważa, że jeśli zapadnie decyzja o postawieniu pomnika upamiętniającego 96 ofiar katastrofy smoleńskiej powinien on stanąć na Powązkach, a nie przed Pałacem Prezydenckim.
18.08.2010 | aktual.: 18.08.2010 16:15
- Powinniśmy mieć inicjatywę i pomysł na to, jak uczcić pamięć 96 ofiar (katastrofy smoleńskiej). Zdecydować czy powinien być pomnik, w którym miejscu, a jeśli pomnik to - w moim przekonaniu - powinien stanąć na Powązkach - powiedział Schetyna. Jak podkreślił, Pałac Prezydencki powinien być miejscem urzędowania prezydenta.
Schetyna uważa, że krzyż, który obecnie stoi na Krakowskim Przedmieściu powinien - zgodnie z porozumieniem podpisanym pod koniec lipca przez Warszawską Kurię, kancelarię prezydenta, organizacje harcerskie i duszpasterstwo akademickie kościoła św. Anny - znaleźć się właśnie w kościele św. Anny.
- Ta umowa powinna po prostu zostać wyegzekwowana. Zabrakło determinacji i wyobraźni - mówił. Zapytany kogo ma na myśli, marszałek odparł, że tych, "którzy (umowę) podpisali, nie wyegzekwowali, którzy nie przenieśli krzyża, nie podjęli ostatecznego zobowiązania co dalej z pomnikiem i z żałobą".
Na pytanie, czy to prezydent Bronisław Komorowski był mało zdeterminowany w sprawie przeniesienia krzyża, odparł, że ma na myśli Kancelarię Prezydenta oraz Warszawską Kurię. - Teraz diecezja warszawska powinna podjąć decyzję (w sprawie przeniesienia krzyża) - uważa Schetyna.
Według marszałka obecnie wszystkim powinno zależeć na tym, żeby tę kwestię zamknąć i ostatecznie przerwać.
- Wszystko powinno mieć swoje miejsce. Powinniśmy nauczyć się czcić pamięć, chronić normalność w tej kwestii, bo źle się dzieje, a eskalacja nikomu nie służy - podkreślił.
Marszałek uważa, że politycy powinni mieć dystans do tej sprawy i wzajemnie się szanować, bo pod Smoleńskiem zginęły osoby z różnych opcji politycznych.