Schetyna: Grześ to ja
Wicepremier szef MSWiA Grzegorz Schetyna w radiu RMF FM przyznał, że jest jedną z osób wymienionych w nagranej przez CBA rozmowie Chlebowskiego z Sobiesiakiem, ujawnionej przez "Rz". - Grześ to ja i występuję w dobrym kontekście w tej całej rozmowie - podkreślił Schetyna. Dodał, że nie rozmawiał z Ryszardem Sobiesiakiem.
03.10.2009 | aktual.: 03.10.2009 12:14
- Nie umówiłem się z nim. Z tego kalendarium (CBA) wynika, że to on umawia się ze mną. To jest niedziela, w niedzielę nie spotykam się z nikim. Być może chodziło o mecz Śląska, na którym miałem być. Nie pamiętam takiej sytuacji, na pewno nie było takiej rozmowy o żadnej ustawie, o żadnym lobbingu. Ja się tym nigdy nie zajmowałem i nie zajmuję - dodał minister.
Grzegorz Schetyna powiedział również, że minister sportu Mirosław Drzewiecki powinien wytłumaczyć swoje działania ws. ustawy o grach hazardowych. Jak dodał, przyszłość ministra sportu zależy od tego, jak przekona opinię publiczną do swoich racji.
- Moim zdaniem powinien się wytłumaczyć, dlaczego w końcu zrezygnował z tych dopłat (przewidzianych w ustawie o grach). Testem jest zawsze powiedzenie prawdy i jeśli prawda zostanie ujawniona, to będzie dobrze. Wszystko zależy od tego, czy przekona opinię publiczną do tego - podkreślił wicepremier w radiu RMF FM.
W późniejszej rozmowie z dziennikarzami transmitowanej przez TVN24 Schetyna podkreślił, że sprawa "narosła wielkimi emocjami". - Ale ją trzeba wyjaśnić punkt po punkcie, pismo po piśmie, czy był lobbing, czy był nielegalny lobbing, kto wpływał na konkretne zapisy, jak wyglądała korespondencja między ministerstwem finansów, a ministerstwem, sportu, bo tam się wszystko zdarzyło - mówił.
Podkreślił, że zawsze jest tak, że gdy jest projekt ustawy są ustalenia międzyresortowe, ministerstwa wypowiadają się odnośnie tego projektu. "Tak jest i teraz" - dodał. - Było bardzo dużo opinii negatywnych - z tego co wiem z gospodarki i ze sportu - oraz pozytywne z innych ministerstw. Ale to dopiero jest ten pierwszy etap, kuchnia pisania ustawy. Nic później się nie zdarzyło, to było przygotowanie założeń, nie było żadnych konkretnych zapisów ustawy, to jest dopiero następny etap. On jest ciągle przed nami, ta sprawa wróci na posiedzenie i do pracy Rady Ministrów - powiedział Schetyna.
Na pytanie czy Drzewiecki "zda egzamin" wicepremier zaznaczył, że podczas piątkowego spotkania (w kancelarii premiera) minister opisywał jaka była procedura wymiany pism, na czym polegała "krytyczna zmiana, o której wszyscy teraz mówią, że minister sportu rezygnuje z finansowania Stadionu Narodowego z dopłaty do gier losowych".
- Wytłumaczenie jest takie, że Stadion Narodowy w 100% jest finansowany z budżetu, co powoduje, że nie ma powodu do finansowani go z innych źródeł" - zaznaczył. - Ale tak jak powiedziałem, ta sprawa jest emocjonalna bardzo trudna, trzeba punkt po punkcie wyjaśnić, jak do tej decyzji dochodziło, jakie było drugie dno - oświadczył wicepremier.
Dopytywany czy Drzewiecki go przekonał, Schetyna odparł: - To przygotowanie do legislacji wygląda wiarygodnie, tam są pomyłki jeśli chodzi o takie nieszczęśliwe sformułowanie - zmiana zapisu ustawowego, a nie zmiany uzasadnienia. To musi dokładnie opisać, jaki jest powód tej zmiany, kto mógł popełnić błąd, czy takie pismo przygotować. Co do pisma, co do punktu urzędnicy ministerstwa sportu i ministerstw finansów powinni to wyjaśnić i jestem przekonany, że dziś Drzewiecki to zrobi - podkreślił.
W środę CBA poinformowało, że podczas prac nad ustawą o grach hazardowych mogło dojść do naruszenia interesu ekonomicznego państwa. Następnego dnia szczegóły ujawniła "Rzeczpospolita". Dotarła do stenogramów z prowadzonych przez CBA podsłuchów dwóch biznesmenów z Dolnego Śląska - Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska. Biznesmeni rozmawiali o ustawie m.in. ze Zbigniewem Chlebowskim.
Szef MSWiA pytany o powołanie komisji śledczej do zbadania afery hazardowej powiedział, że to będzie zależało od tego, czy CBA i prokuratura poradzą sobie z wyjaśnieniem sprawy. "Jeśli takie będzie zdanie prokuratury i CBA, że te dwie instytucje nie mogą tego wyjaśnić, tylko niezbędna jest komisja śledcza, dlatego trzeba przesunąć odpowiedzialność na parlament to wtedy będziemy o tym rozmawiać"- mówił Schetyna. Dodał, że nie ma lepszych służb do wyjaśnienia tego typu kwestii niż CBA i prokuratura.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
Według "Rz" dwaj zamieszani w sprawę politycy PO to: dotychczasowy szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski (jednocześnie szef Komisji Finansów Publicznych, gdzie miał trafić projekt) oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki (pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na przygotowanie Euro2012). "Rz" podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.